Cześć!
Mam dla Was recenzję jednego z moich ostatnio ulubionych peelingów- Lirene peeling ujędrniający o zapachu mango.
Według zapewnień producenta, głęboko oczyszczający, gruboziarnisty scrub modelujący, sprawia, że skora błyskawicznie staje się odpowiednio napięta i odświeżona. Zawarty w formule wosk z mango nawilża i pozostawia na skórze delikatną, przyjemną warstwę odżywczą, która nadaje zmysłową miękkość i elastyczność.
Muszę przyznać, że bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem. Jest gruboziarnisty, dobrze peelinguje skórę moich ud oraz ramion. Akurat te partie ciała myję tym kosmetykiem :) Może uznacie mnie za dziwoląga ale do każdej partii ciała używam innego kosmetyku ;) Scrub umieszczony jest w miękkiej tubie. Pojemność produktu to 200 ml czyli całkiem sporo. Kosmetyk jest żelowej konsystencji z dość grubymi ziarenkami.
Dzięki niemu moja skóra jest napięta, gładka oraz elastyczna i oto właśnie mi chodzi. Do tego ma bardzo miły dla nosa zapach. Czy ujędrnia? Nie wierzyłabym w to no chyba że regularnie ćwiczycie i stosujecie odpowiednią dietę.
A może macie jakiś inny fajny peeling godny polecenia?
A może macie jakiś inny fajny peeling godny polecenia?
Uwielbiam zapach mango w kosmetykach!
OdpowiedzUsuńMam wersję grejpfrutową, ale zastanawiałam się między moją a mango właśnie :) Ze swojego jestem bardzo zadowolona, więc i Twój pewnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jednak ostatnio przerzuciłam się na domowy peeling kawowy ;)
OdpowiedzUsuń