czwartek, 31 stycznia 2013

Marion biała glinka oraz krystaliczne płatki pod oczy

Cześć kochane, jak Wam mija tydzień?
Cieszę się że jutro ostatni dzień pracy i znowu dwa dni laby^^ bo ciągle brakuje nam czasu.... W zapasie mamy kilka postów, ale nie mamy kiedy ich napisać :(
Dzisiaj przedstawię ostatnią recenzję tego miesiąca. Wspomnę o dwóch produktach firmy Marion.
Na pierwszy ogień pójdą krystaliczne płatki pod oczy (innowacyjna formuła anti-age).


Kolagenowa maseczka pod oczy w postaci idealnie wyciętych płatków, zatopionych w aktywnym serum, zawierającym czysty kolagen morski. Dzięki specjalnej strukturze płata, składniki aktywne w chwili kontaktu ze skórą wnikają do najgłębszych warstw naskórka. Specjalna formuła anti-age stworzona została w celu opóźnienia procesu starzenia się skóry i przeciwdziałania powstawaniu zmarszczek wokół oczu.


Maseczka zawiera: czysty kolagen morski, koenzym Q10, kwas hialuronowy, witamina A.

W środku głównego opakowania możemy znaleźć dodatkową folijkę oraz plastik z wyżłobieniami, w których znajdowały się płatki. Płaty mają konsystencję galaretki dlatego miałam małe trudności z wyjęciem ich. Oczywiście nakładamy je na oczyszczoną i wysuszoną twarz. 
Czy miałam problemy z nałożeniem ich na twarz?
Absolutnie nie, płatki przykładamy w okolice oczu i już samo przyłożenie ich do twarzy powoduje to, że się przyczepiają. Można dla pewności lekko je przycisnąć. "Zabieg" powinien trwać 30 minut. Po tym czasie płatki należy zdjąć, a pozostały żel wklepać w skórę, u mnie się wchłonął więc mogłam pominąć ten krok ;)
Odczucia:
Przede wszystkim po nałożeniu płatków poczułam efekt chłodzenia  wokół oczu. Natomiast po ściągnięciu czułam nawilżenie oraz widoczne odświeżenie jakkolwiek to brzmi ;) 
Szczerze mówiąc większych zmian nie zaobserwowałam, ale cóż mogę więcej powiedzieć po jednym zastosowaniu. Jeśli zauważę ten produkt w jakieś drogerii to na pewno jeszcze go wypróbuję :) Jego cena to 5 złotych.

Kolejny kosmetyk to maseczka do twarzy na bazie białej glinki.


Maseczka do twarzy na bazie białej glinki. Wyjątkowo delikatna, polecana szczególnie do cery wrażliwej, zmęczonej, naczynkowej, suchej i normalnej. Bogata w mikroelementy, sole mineralne oraz aluminium, który ma doskonale właściwości ściągające, gojące i zabliźniające. Koi, łagodzi podrażnienia, rewitalizuje i wygładza cerę. Doskonale odżywia pozbawioną jędrności i napięcia skórę.


Dostępna jest również glinka zielona oraz różowa. 8 g tego produktu wymieszanego z 2 łyżeczkami wody mineralnej bądź przegotowanej starczy na jedno użycie.
Maseczkę trzymamy na twarzy przez 20 minut i po tym czasie zmywamy ją ciepłą wodą, a następnie nakładamy krem.
Moja skóra po użyciu tejże maseczki stała się wygładzona oraz odżywiona. Najważniejsze to że nie podrażniła mojej skóry co się czasem zdarza. Tak samo jak w przypadku płatków pod oczy nie mogę powiedzieć za wiele po jednym użyciu.
W składzie znajduje się tylko jeden składnik, czyli glinka biała.
Na pewno wypróbuję dwa pozostałe warianty, a jedno opakowanie tejże maski kosztuje ok. 3 złotych.

Mój ulubiony produkt, który mogę polecić to spray prostujący włosy oraz trio do dłoni. 



Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję Pani Emilii oraz firmie Marion za udostępnienie kosmetyków do recenzji, jednocześnie informuje że moja opinia jest szczera a fakt, że produkty dostałam do testów nie wpłynął na moją opinię.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Sesja - moje sposoby

Hej Dziewczyny!

Na pewno każdy kto słyszy słowo 'sesja' ciężko wzdycha :) Dzisiaj Wam pokaże jak u mnie wygląda sprawa z uczeniem się, ponieważ ma już wypracowany rytuał (niestety). 
Po czym Ola poznaje, że zaczynam się uczyć? 
Po pierwsze zmieniam fryzurę - zawsze staram się zrobić jak najbardziej wymyślnego kitka żeby zabrało mi to mnóstwo czasu :) Fakt, że mam długie włosy bardzo ułatwia sprawę dzięki czemu mogę zrobić sobie koronę z warkocza albo jakieś dobierańce na całej głowie.
Po drugie - zawsze maluję paznokcie. Wczoraj, kiedy zabrałam się za naukę wybrałam kolor Golden Rose 'sweet color' 38 i założyłam troszkę brokatu. Niestety to już końcówka tego lakieru więc średnio się nim maluje, a kolor według mnie jest naprawdę śliczny.


 Po trzecie - kiedy już wiem, że nic mi nie wchodzi do głowy idę zrobić sobie jakiś makijaż dla odprężenia. Z resztą każda z nas chce ładnie wyglądać, nie ważne czy w domu czy na ulicy. Dzisiaj skorzystałam z paletki W7 i eyelinera Catrice. Niestety na zdjęciu nie widać mojej misternej pracy - w zewnętrznym kąciku dodałam szaro-granatowego cienia, a cała powieka jasno błękitna.



I po czwarte - najbardziej związany plan z nauką. Kawa, słodkości i notatki. Co mi pomaga? Zakreślacze, porządek i ładnie przygotowane notatki. Najczęściej przepisuje materiał jeszcze raz żeby wszystko się utrwaliło i żebym mogła się rozczytać. Dodatkowo mama kupiła mi w biedronce teczkę, gdzie mogę zorganizować wszystkie notatki z całego semestru. Przynajmniej nie biegam już po domu i nie szukam wszystkiego.




Tak wyglądają moje przygotowania do nauki. Myślę, że dzięki temu zawsze łatwiej mi się nauczyć bo już nie myślę o tym że chętnie bym coś zjadła lub się napiła. Wszystko mam pod ręką i nic mnie nie rozprasza. Oczywiście oprócz telefonu. Ot cała technika komórkowa; p

A jak to u Was wygląda? Może podzielicie się dobrym systemem szybkiego wkuwania? :D

piątek, 25 stycznia 2013

Post zakupowy

Siemanko, piękne!
Chciałabym pokazać Wam kilka naszych nowości, które wpadły w nasze łapki w przeciągu tego miesiąca :)
Na pierwszy ogień pójdą ciuszki.
Spodnie kupiłam w Terranovie, materiałowe w drobną kratkę, na dole zakończone są ściągaczami. Średnio spodobał mi się pomysł spodni ze ściągaczami, ale teraz nie narzekam :) Wczoraj kupiłam sobie tę cudną futrekową kamizelkę. Jest naprawdę cieplutka. Potrzebowałam czegoś takiego, ponieważ jestem zmarźluchem.


 Dzięki Ence jakiś czas temu dowiedziałam się że w SIX-ie będą kolejne wyprzedaże. Oczywiście nie mogłam się opanować i zajrzałam do nich ^^ Jak zwykle nie wyszłam z pustymi rękoma, i oto  przytargałam do domu: dwie pary piórkowych kolczyków oraz plecioną bransoletkę - wszystko w szałowej cenie - po 5 złotych. Ostatnim niekosmetycznym zakupem była szkatułka w kształcie lodowego rożka z Nanu-Nana, w której zamieszkały moje kolczyki :)

 
W Biedronce od wczoraj można znaleźć kule do kąpieli, tym razem w trójpaku. Są odrobinę mniejsze niż te sprzedawane pojedynczo. Kule mają różne zapachy od tropikalnych i kwiatowych po bardziej zimowe czyli wanilia, czekolada, mleko i miód. Wybrałam zapachy tropikalne czyli: mango i mandarynka, owoce leśne oraz  egzotyczne. Reszta jak dla mnie była odrobinę mdląca ponieważ zapachy były za intensywne. 


W Rossmanie kupiłam krem do rąk o zapachu masła shea i kakao, zapach jest cudowny. Cena nie była wygórowana, z resztą same wiecie. Skusiłam się również na podkład Rimmela Wake Me Up, kupiony na promocji :) Zobaczymy jak się sprawdzi, wybralam chyba najjaśniejszy czyli 100 ivory. Będąc w Galerii Bałtyckiej zajrzałam jeszcze na wyspę Flormar-a i wybrałam sobie taki oto lakier o numerze 421. Pod kolor zakrętki WMU ^^


Na koniec dostałam jeszcze kilka próbek kremu regenerującego z Dla kosmetyki, o którym napiszę więcej za jakiś czas.


Ufff, to by było na tyle, lecę cieszyć się weekendem :*

wtorek, 22 stycznia 2013

Marc Anthony- Terapia rewitalizująca z marokańskim olejkiem arganowym

Cześć! 

To już ostatnia recenzja produktów Marc Anthony, które otrzymałam w ramach współpracy z Get in touch Beaty PR & Advertising Agency . Dzięki uprzejmości Pani Joli, Pani Uli a także Pana Piotra z Sense&Body. Na koniec zostawiłam sobie terapię rewitalizującą z marokańskim olejkiem arganowym 'Marc Anthony  Oil of morocco argan oil treatment'.



 Od producenta: Lekka formuła o silnie rewitalizującym działaniu do wszystkich rodzajów włosów. Wzbogacona olejkiem arganowym, kreatyną, witaminą E oraz oliwą z oliwek. wnika głęboko w strukturę włosów, nawilża je i wzmacnia. Przywraca blask i chroni przed puszeniem.

Zacznę od tego że jest to mój pierwszy olejek do włosów, a także nigdy wcześniej nie używałam innych olejków  do pielęgnacji mojej czupryny :). Tego produktu nie używam do codziennej pielęgnacji a jedynie w dni 'wolne' od odżywki. Uważam że gdybym stosowała oba produkty jednocześnie mogłyby obciążyć moje włosy. Konsystencja jest taka jak w przypadku olejków jest płynna i tłusta, mimo to szybko wchłania się w strukturę włosa. Zapach jest taki sam jak reszta kosmetyków z tej linii, również utrzymuję się długo.
Olejek nakładam jedynie na włosy mokre (chociaż można i na suche) od ucha w dół. Następnie rozczesuję i suszę. To co zauważyłam podczas stosowania całej serii, to to że moje włosy przestały się puszyć. Nie muszę używać dodatkowych produktów do stylizacji, które obciążały moje włosy. Poza tym moje włosy są lśniące, łatwo się rozczesują - a z tym czasem mam problemy ;p Czuję że moje włosy stały się mocniejsze i nie są tak przesuszone. Jak na pierwsze spotkanie z olejkiem jestem nim wprost zauroczona. Wiem że są różne opinie o tej serii, ale do mnie trafia w 100%. Jedynym minusem to cena, za 50 ml musimy zapłacić
45,99 zł. Jak widzicie cena powala.



Opinia do całej serii :
Jestem bardzo zadowolona z możliwości testowania kosmetyków Marc Anthony. Dzięki tej współpracy odnalazłyśmy doskonały produkt dla naszych włosów. Za czasów liceum Byłam (Agata) uzależniona od używania prostownicy, moje włosy były nijakie ale proste. Teraz pod wpływem długości już się tak nie kręcą ale też nie chcą się układać. Sam szampon z tej linii zapewnia im zdrowy wygląd, są mięciutkie, ładnie pachną i ślicznie się układają. Aż nie chce robić kitków tylko wiecznie je rozpuszczać. Co do fal i skrętów jestem zadowolona bo już nie zauważam tego efektu w takim stopniu jak przed używaniem produktu. Moim zdecydowanym faworytem (tak jak dla każdego leniucha) jest szampon. Wystarczy mycie a wszystkie wyżej wymienione zalety od razu się spełniają. Jeśli chodzi o odżywkę, stosuję ją rzadko, ponieważ nie zawsze mam czas, gdzieś się spieszę. Jednak w leniwe dni lubię posiedzieć 2 minutki dłużej, nałożyć odżywkę, a później dopiero suszyć włosy. Jeszcze nie dopracowałam używania olejku, bo leży on u Oli ale ona jest z niego bardzo zadowolona. Jedyny fakt, który jest na nie w tym zestawie to cena. Niestety uważam, że to trochę za dużo. Jeśli miałabym wybrać tylko jeden produkt to zdecydowałabym się na szampon.  Myślę, że jak wytracimy cały zestaw tych kosmetyków chętnie do nich powrócę. I najważniejszy punkt - dla osób które mają problemy ze skórą głowy jak ja - jest on bezpieczny. Głowa nie swędzi, nie mamy po tych kosmetykach ani łupieżu ani innych nieprzyjemności.


Produkty dostępne są w sieciach drogerii Rossmann oraz Hebe.

niedziela, 20 stycznia 2013

Wyniki rozdania



Hej Dziewczynki!!
Dzisiaj szybki post i zaraz wracam do nauki ;(. Chcemy ogłosić wyniki oraz pogratulować zwyciężczyni. Udział w rozdaniu wzięło aż 88 osób więc rywalizacja była zacięta ;). Korzystałyśmy z generatora liczbowego, a wygrywa nr 63 (Marzena Próchniak). Jeszcze raz gratulujemy Marzenko, zaraz skrobię maila do Ciebie :D






1. Wiedźminka31
2. Szarona31
3. ewkalinka1431
4. wiolkaa931
5. Victoria1
6. Agnieszka eS.
7. rudaaa121
8. Amsela1
9. Karolina K
10. loveann181
11.Kasia P.
12. Faelwennn2
13. wioleta22132
14. Ewa Beyb2
15. ewka saller2
16. mia.vico2
17. Camille2
18. agnieszkazg2
19. Draculaura2
20. Chelsea-Lena3
21. Magia Urody3
22. fraglesik3
23. Testerka4
24. kayra4
25. katonna4
26. Jo Novi4
27. Swiat Toski5
28. Neonowa5
29. Izabela Ryngwelska5
30. Katarzyna5
31. kafetka6
32. Gonia6
33. skarbus04206
34. frania.f6
35. Paradoxa Raz6
36. Justyna B.
37. Kasia6
38. regardless6
39. Annie6
40. Małgoś Qa6
41. tissia285646
42. anioleek896
43. Emila W6
44. Agg6
45. Ancia kosmetyki7
46. Carine7
47. Ola89107
48. Flower of hope
49. moooni-que7
50. Missssia937
51. KonkursowaJa8
52. Lola8
53. Moniak8
54. 92ana9
55. Kejt9
56. Ktoś tam9
57. crying rain9
58. czaki9
59. paat79
60. teczowa mama9
61. Magdalena B9
62. Marcepanka9
63. Marzena Próchniak10
64. EWAY10
65. frau10
66. NieuczesanyMotyl11
67. Swiat Toski11
68. Antolka9511
69. iv9011
70. madzia71a12
71. Alicja12
72. Czekoladowa12
73. Kasia13
74. redtiger13
75. Monika B
76. Klaudia Joanna Julia.
77. gwiazdeczka60
78. deedee_117
79. zaczarowanaa17
80. Serenitka B18
81. Malinowa.
82. Blueyes18
83. ZajacKicak18
84. Sylv18
85.nicia72511
86. Moni$6
87.Magda Topolska7
88.Égotiste17


A tu możecie zobaczyć mój mały kącik naukowy ^^


środa, 16 stycznia 2013

Dla Kosmetyki- Niszcz pryszcz- krem na noc



Witajcie!
Zapraszam Was na recenzję kremu na noc Niszcz pryszcz firmy Dla kosmetyki.
W poprzedniej recenzji pokrótce omówiłam zmianę pielęgnacji mojej cery oraz moje zdanie o kremie po dwóch tygodniach kuracji. Możecie poczytać o tym TU. Dzisiaj chciałabym zagłębić się w temat oraz odpowiedzieć czy podtrzymuję soją opinię co do kremu.

Wszelkie informacje o kremie i sposobie jego używania możecie znaleźć TU



Przede wszystkim krem otrzymujemy w solidnym plastikowym pojemniku, który zakończony jest pompką. Jest to ogromna zaleta ponieważ nie zanurzamy palców w kremie, a co za tym idzie do kosmetyku nie dostają się bakterie. Dodatkowo nic nie wchodzi nam pod paznokcie. Kolejną zaletą jest to że dzięki pompce dozujemy odpowiednią dla nas ilość produktu. Na niektórych blogach dziewczyny narzekają na to że nie wiadomo ile kremu zostało w buteleczce. Osobiście nie mam z tym problemu, ponieważ patrząc pod światło widać ile jeszcze mamy produktu ;) Kilka osób wspomniało, również o tym że wszystkie informacje odnośnie składu i sposobu używania znajdują się jedynie na kartonowym pudełeczku. Nie widzę w tym problemu. Nawet jeśli wyrzuciłabym opakowanie to w każdej chwili można wejść na stronę internetową, gdzie podane mamy wszystkie informacje o każdym z kremów. Żyjemy w dobie komputeryzacji i internetu, więc myślę że nie jest to wielki problem, aby znaleźć to co nas interesuje ;) Dla mnie natomiast istotne jest to czy na opakowaniu znajduje się data ważności produktu. Oczywiście taka informacja już jest nie tylko na kartoniku, ale i  na tubce. Konsystencja kremu jest lekka i szybko się wchłania mimo iż jest to krem na noc. Co do zapachu …. hmm nie powiem żeby pięknie pachniał, dla mnie wręcz śmierdzi. Po miesiącu używania i tak już się przyzwyczaiłam, ale początki były koszmarne. Kolor kremu jest lekko żółty i pochodzi od naturalnego naparu ziół tak samo jak i zapach.



Przechodzimy do sedna, czyli działanie kremu. Początkowo (1-2 tydzień) stosowania na mojej twarzy zaczęły pokazywać się niespodzianki. Nie powiem, byłam zła,  ale stwierdziłam że się nie poddam i dalej smarowałam buzię. Pod koniec drugiego tygodnia zauważyłam poprawę mojej cery. W kolejnym tygodniu wszystkie wypryski zniknęły i jak do tej pory się nie pojawiły. Skóra jest gładka.
Czy skóra jest nawilżona? Tak, mimo że mam kilka przesuszonych miejsc na buzi. Myślę że po prostu mój krem na dzień nie radzi sobie z zimnem :/
Czy pozbyłam się zaskórników? Nie, ale ich liczba i wielkość zdecydowanie się zmniejszyła, z czego niezmiernie się cieszę.
 Prawie bym zapomniała jak dla mnie firma mogłaby popracować nad zmianą nazwy kremu. Niszcz pryszcz jako hasło reklamowe może być ale jako nazwa kremu? No nie wiem… :D Grunt to to że krem, który możemy kupić za niewielką cenę bo za 15 złotych jest naprawdę fajny i przede wszystkim działa, a 30 g starcza na długi czas.
Czy zakupię ten krem?
Zdecydowanie TAK :)


Pozdrawiam do zobaczenia wkrótce…

sobota, 12 stycznia 2013

Zakupy kosmetyczne

Siemanko!
Ostatnio zauważyłam że nasz blog stał się odrobinę monotematyczny- recenzja, haul i znowu recenzja :/
Niestety tak to już jest gdy zbliża się sesja ;( Postaramy się za jakiś czas wprowadzić jakiś świeży powiew żeby choć trochę było ciekawiej :D
Dziś pokaże Wam nasze zakupy sprzed miesiąca.



W Naturze zaopatrzyłyśmy się w dwa lakiery essence. Pierwszy to topper 08 night in Vegas. Wdziałam kiedyś podobny lakier bodajże z my secret (poprawcie mnie jeśli źle piszę ^^), ale wszystkie zostały wykupione przed Sylwkiem :D. Drugi lakier to baza peel off, która ostatnio stała się sławna w blogosferze.
Przy okazji wzięłam eye liner pen z Catrice nr 050 Black Blue. Na wstępie mogę powiedzieć, że dużo łatwiej jest się nim obsługiwać niż linerem w żelu ;) Aga wybrała sobie ultra lekki podkład z My Secret, ponieważ już od dawna szukała czegoś, co bardziej pasuje do jej naturalnego koloru skóry.
W Rossmannie kupiłyśmy mydełko w płynie z Isany- Mydło zimowe Czar kominka. Zapach cudowny - cynamon, goździki i chyba wiśnie... Znalazłam także nowość z Bielendy- płyn micelarny do mycia i demakijażu 3 w 1. Na zdjęciu widać już zużycie bo mam go ok. 3 tygodni, czyli od czasu kiedy zaczęłam stosować krem Niszcz pryszcz (nazwa nadal mnie bawi ^^). Myślę że ten kosmetyk jest dość wydajny, a więcej powiem kiedyś w recenzji.
Dodatkowo do koszyka trafił peeling dorbnoziarnisty od Perfecty. Zobaczymy jak się sprawdzi.
A na koniec zdjęcie prezentu, który w zeszłym miesiącu otrzymała nasza mama na urodziny :)



Do następnego :*

piątek, 11 stycznia 2013

Konkurs u 'Sekrety naszego piekna'

Cześć,

Tym razem przychodzę do Was z super propozycją na konkurs! Autorka bloga Sekrety-naszego-piękna zorganizowała zabawę, w której możemy wygrać paletkę Sleek. Z tego co się zorientowałam konkursy na tym blogu będą trwały przez cały rok, jednak każdego miesiąca jest inna nagroda. Mi i Oli taki pomysł bardzo przypadł do gustu. Wiadomo, że przy trudno wygrać ale uważamy, że warto spróbować. Z tej okazji, że same się skusiłyśmy serdecznie zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie. Klikając TU znajdziecie link, który Was przekieruje do strony, gdzie znajdziecie więcej informacji :)


czwartek, 10 stycznia 2013

Marion SPA- ekskluzywne trio do dłoni


Witajcie! 
Dziś kolejna notka z cyklu RECENZJE.
Ostatnio zafundowałam moim dłoniom 'ekskluzywne' spa- kuracja z olejkiem arganowym. Wszystko to dzięki trio od Marion. W zestawie znalazł się:


1. Delikatny peeling- jego zadaniem jest usunięcie martwych komórek naskórka, ułatwienie wnikania substancji aktywnych, pozostawienie naszej skóry jedwabiście gładką. Możemy nałożyć go na skórę suchą bądź wilgotną jednocześnie wykonując delikatny masaż. Kolejno spłukać i osuszyć dłonie.


2. Pielęgnująca kąpiel- dzięki zawartości olejka arganowego sprawia, że skóra staje się delikatna, głęboko nawilża oraz odżywiona i wygładzona. Dłonie w kąpieli trzymamy 5 minut

                                                                         heh, wygląda jak rosołek ;)

3. Kremowa maska- pomaga zlikwidować szorstkość skóry oraz utrzymać jej prawidłową wilgotność, nadaje skórze miękkość i elastyczność, chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych



Swoją kurację zastosowałam w Sylwestra. Byłam zaskoczona działaniem. Po pierwsze wydajnością bo peelingu i maski starczyło dla mnie i Agaty (każda nałożyła grubą warstwę ^^), a po drugie miękkością skóry. Peeling mimo że miał w sobie naprawdę małe granulki dość mocno zdzierał naskórek co mi osobiście nie przeszkadzało. Olejek jak to olek natłuścił, a także zmiękczył skórę. Na którymś z blogów przeczytałam że etap 2 mógłby zostać pominięty. Na jednym z blogów ktoś napisał że krok 2  można pominąć. Uważam go za przydatny dla osób, które nie mają czasu same robić takich kąpieli pielęgnacyjnych. Maska miała konsystencje gęstego kremu mimo to szybko się wchłonęła nie pozostawiając tłustego filmu na skórze. Każdy z produktów miał ten sam zapach/ tą samą intensywność: nie nachalny, lekki i przyjemny - to coś co lubię ;) Pojemność to 3 ml, 5 ml, 2 ml za cenę ok. 3 zł. 
Jak dla mnie zestaw jest naprawdę fajny. Szczególnie przed jakimś wyjściem, oczywiście jeśli mamy odrobinę więcej czasu bądź po prostu w ramch dnia dla siebie :D
Czy zakupię ten zestaw? 
Zdecydowanie tak, warto mieć takie trio w domu tak na wszelki wypadek.

Dziękuję firmie Marion za udostępnienie mi produktów do testów. Zaznaczam, że moja recenzja jest subiektywna a fakt, że produkty dostałam do testów nie wpłynął na moją opinię.

wtorek, 8 stycznia 2013

I nas dopadły wyprzedaże

Cześć Wam!
Dzisiaj będzie niestety albo i stety krótka notka. Dopadło mnie jakieś choróbsko myślałam że wykuruję się przez weekend a tu lipa :/ U mnie za oknem znowu zima, śnieg sypie na całego.Dzisiaj chciałabym pokazać Wam co mi i Agacie udało się kupić na tegorocznych wyprzedażach. Dotychczasowo na takich wyprzedażach zaopatrywałyśmy się w ubrania. W tym roku postawiłyśmy na biżuterię. Nie ma tego dużo bo zaledwie trzy rzeczy i to z jednego sklepu, ale obie jesteśmy bardzo zadowolone. Będąc ostatnio w moim ulubionym sklepie- SIX zauważyłam dość duże przeceny i po prostu nie mogłam się oprzeć żeby wyjść z niczym. Głównie urzekły mnie kolczyki, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się ciężkie. Ewidentnie kojarzą mi się  z barokiem. Piękna butelkowa zieleń oczek wprost idealnie pasuje do koloru moich oczu (piwne :D). Dodatkowo moją uwagę przykuł wisiorek z piórkami, który poza promocją ma według mnie horrendalną cenę. Bo jak tu dać za kilka piórek 30 zł o.O Agata wybrała sobie pierścionek w kolorze starego złota, przypominający łabędzia. 

No i na koniec bransoletki, które dostałyśmy od Św. Mikołaja i z którymi się nie rozstajemy ;)  
 A jak  u Was z pogodą no i oczywiście ze zdrowiem?

niedziela, 6 stycznia 2013

Get in touch, Marc Anthony - odżywka rewitalizująca z olejkiem arganowym

Cześć! 

Całkiem niedawno pojawiła się u nas na blogu recenzja szamponu Marc Anthony, który otrzymałam w ramach współpracy z Get in touch Beaty PR & Advertising Agency . Dzięki uprzejmości Pani Joli, Pani Uli a także Pana Piotra z Sense&Body. Dzisiaj moją recenzję uzupełnię opinią o odżywce rewitalizującej z marokańskim olejkiem arganowym 'Marc Anthony  Oil of morocco argan oil' .

Od producenta: Natychmiastowy efekt lśniących i wygładzonych włosów. Wzbogacona olejem arganowym, kreatyną i olejkiem z pestek winogron. Kompleksowo odżywia,głęboko nawilża i wzmacnia. Podkreśla kolor i zabezpiecza włosy przed puszeniem.

Zacznę od tego, że nie stosuję odżywki codziennie. W czasie kiedy nie myję odżywką używam terapię rewitalizującej w formie olejku. Uważam że gdybym stosowała oba produkty jednocześnie mogłyby obciążyć moje włosy. Konsystencja odżywki jest gęsta, bardziej treściwa niż szampon, przypomina gęste mleczko do ciała. Co do zapachu, jest on taki sam jak w przypadku szamponu, winogronowy timotey, bardzo ładny, przyjemny i dluuugo utrzymuje się na włosach. W szczególności jeśli użyjemy również szamponu z tej linii co odżywka. 
Przechodzę do najważniejszej rzeczy - działanie. Nakładam tę odżywkę od połowy włosów w dół, ponieważ boję się że w innym przypadku będą wyglądały na tłuste. Nakładam śmiało odżywkę od połowy włosów ku końcówkom, czasem troszkę na grzywkę, bo lubi płatać mi figle i sama układa się we wszystkie strony świata. Po stosowaniu tej odżywki i szamponu, nawet oddzielnie włosy ładnie się układają. Przestałam nawet podczas suszenia wyciągać grzywkę na szczotce (jak to robiłam kiedyś żeby ją ujarzmić), w tej chwili sama układa mi się w miarę bez fal. Oczywiście wiadomo włosy kręcą się w swoich ulubionych kierunkach jak dawniej (ukochana spirala z końcówek) ale są bardzo mięciutkie. Zauważyłam po używaniu tego zestawu, że moje włosy ładnie lśnią. Wyglądają na zdrowsze i mocniejsze. Nie zauważyłam żeby elektryzowały mi się,  a o puszeniu nie ma mowy. Są miłe, lejące, aż wskazane jest nie związywać ich w kitek. I oczywiście zapach, który podkreślałam we wcześniejszej recenzji - jest boski. 


W rossmannie możemy kupić tą odzywkę w cenie 39.99
Pojemność 250 ml 
Ważność produktu 24 miesiące od otwarcia produktu.

Czy polecam? Sama jestem zaskoczona ale chyba mimo tej wysokiej ceny skuszę się jeszcze na szampon lub odżywkę po skończeniu  opakowania. Jestem typem leniucha jeśli chodzi o układanie włosów, a w tym przypadku nie muszę się już wysilać.

Serdecznie dziękuję Get in touch za możliwość przetestowania produktów, równocześnie informuję, że recenzja jest rzetelna i prawdziwa.

piątek, 4 stycznia 2013

Denko gudzień 2012

Hej dziewczyny!
Jak tam po sylwestrze? Mnie coś niestety łapie więc jak skończę pisać posta to zmykam do łóżka;/
A dziś no cóż, post denkowy. Są to zużycia grudniowe i wydaje mi się że jest to nasze największe denko jakie miałyśmy do tej pory :D

Rzeczy podzielone są na grupy bo nie miałam tak dużego kadru aby wszystko pomieścić. Zaczynamy!!!

TWARZ

  1. Tonik Ziaja Nagietkowy (cera normalna, sucha)- ma odświeżać i nawilżać twarz; owszem odświeżenie czułam ale nawilżenie, raczej nie ;) Dodatkowo koi skórę, fajny produkt za niską cenę                                                             
KUPIĘ PONOWNIE
  1. Delia- Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust, recenzję znajdziecie TU
KUPIĘ PONOWNIE
  1. Joanna Naturia peeling myjący grejpfrutowy, już któreś z kolei opakowanie zmienia się jedynie wersja zapachowa :D                                           
KUPIĘ PONOWNIE

DEZODORANTY

 

1.      Dove Silk Dry- dołączony do jakiegoś zestawu, zapach  mi nie podpasował. Nawet nie wiem do czego go porównać :/ Po jego użyciu skóra pod pachami miała być gładka i delikatna- zawsze mam taką więc nie wiem czy faktycznie ma takie właściwości

NIGDY WIĘCEJ

2.      Fa Sport Double Power- nuta zapachowa dla mnie idealna, na skórze ma wytrzymywać do 72 h, nie sprawdzałam ;) Widziałam jeszcze niebieską wersję, jestem ciekawa czy pachnie równie fajnie jak ten różowy
ZDECYDOWANIE KUPIĘ PONOWNIE

PRODUKTY NAWILŻAJĄCE


1.      Joanna Naturia masło do ciała- recenzję znajdziecie TU, ładny zapach choć wanilia i kawa równie fajnie pachną
KUPIĘ PONOWNIE

2.      Bambino oliwka, nie lubię tego zapachu, używałam jej na ramiona oraz dodawałam do kąpieli. Fajnie nawilża, ale przez ten zapach musiałam się zmuszać żeby ją wykończyć

NIE KUPIĘ PONOWNIE

3.      Kamill balsam do rąk o zapachu rumianku recenzję znajdziecie TU

MOŻE KUPIĘ PONOWNIE

RESZTA

  1. Avon płyn do kąpieli vanilla peach- ładny delikatny zapach, do tego daje fajną pianę. Jeden z moich kąpielowych umilaczy.
MOŻE KUPIĘ PONOWNIE
  1. Timotei- szampon do włosów delikatnych i cienkich o zapachu guarany i różowego grejpfruta. Zapach obłędny, dobrze czyścił moje włosy i to tyle czego oczekuję od szamponu. Warty wypróbowania.
MOŻE KUPIĘ PONOWNIE

  1. Lacrimal- krople do oczu, których używam podczas pracy przy komputerze

    4. Próbki: ekskluzywne spa do dłoni- recenzja pojawi się za jakiś czas, podkład Yves Rocher, serum vegetal (krem przeciwzmarszczkowy)
    5. Dwa błyszczyki wibo oraz ingot jogurt
    6. Na koniec lakier do włosów z brokatem

Uff, to by było na tyle, no to lecę się kurować papa :*

środa, 2 stycznia 2013

Wstępna recenzja kremu na noc

Cześć dziewczyny! Jak Wam minął Sylwester?
Chciałam dziś przedstawić krótką (wstępną) recenzję kremu firmy DLAkosmetyki. Opiszę pokrótce moją pielęgnację twarzy oraz kilka zdań o produkcie, który otrzymałam do testowania.



Przede wszystkim mam cerę mieszaną z tendencją do świecenia się w strefie T. Co za tym idzie pojawiają mi się zaskórniki na nosie, brodzie oraz czole :(
Tak przedstawiała się wcześniej pielęgnacja mojej skóry:
RANO:
* tonizacja skóry
* później nakładałam lekki krem z filtrem na całą twarz
* kolejno podkład, puder
WIECZOREM:
* demakijaż twarzy (używałam płynu dwufazowego)
* oczyszczanie- żel do mycia twarzy oczywiście co jakiś czas używałam również peelingu średnio 3-4 na miesiąc
* krem na noc
Podczas wymiany maili z Panią Martą dowiedziałam się że owszem peelingi można stosować, ale głównie enzymatyczne, po drugie nie częściej niż dwa razy w miesiącu o.O może jestem dziwna bo nie wiedziałam że robi to taką różnicę no i że peeling stosuje się tak rzadko. Teraz moja pielęgnacja ogranicza się do:
RANO nic się nie zmieniło
WIECZOREM:
* demakijaż twarzy oraz oczyszczanie używam jedynie płynu micelarnego, odstawiłam wszelkiego rodzaju peelingi
* krem na noc w tym wypadku Niszcz pryszcz- klikając tu znajdziecie więcej informacji o tym kremie

Czy zadziałało?
Szczerze to na razie mam mieszane uczucia. Głównie dlatego że na mojej twarzy pojawiły się niespodzianki w takich miejscach gdzie wcześniej nigdy ich nie miałam. Szczególnie w pierwszym tygodniu teraz jakby moja twarz się uspokoiła.
Czy pomógł na moje zaskórniki oraz odblokował pory?
Nie widzę jakiegoś spektakularnego "wyczyszczenia" mojej skóry. Grunt że nie jest gorzej niż było, faktycznie część niespodzianek zniknęła, nowe jak na razie się nie pojawiają. Myślę również że część porów się odblokowała.
Wstrzymam się z opinią, po prostu muszę jeszcze chwilę go poużywać. Druga recenzja będzie obszerniejsza skupię się na składnikach kremu, cenie itp. no i oczywiście końcowej ocenie. Nie jest to typowa recenzja ponieważ zostałam poproszona aby zrobić dwa opisy: I połowa kuracji oraz II koniec kuracji gdzie zbiorę wszystkie cechy produkty a także moją opinię.