sobota, 15 października 2016

Zużycia września

Witam,

kolejny miesiąc za nami więc przyszedł czas na zużycia.




Soraya łagodzący balsam po opalaniu, wprost idealnie sprawdził się na urlopie. Chodź z Agą jesteśmy siostrami to każda z nas ma inny typ skóry. Ja opalam się od razu na brązowo natomiast Aga opala się na 'różowo' dopiero po jakimś czasie jej skóra jest lekko brązowa (typ blondynki lub rudzielca). W związku z tym pomimo że miałyśmy ze sobą filtr 30 to i tak bardzo pomocny okazał się ten balsam. Po wsmarowaniu go w skórę odczuwalne było uczucie ulgi oraz natychmiastowe wchłanianie się produktu.

Kolejny produkt to żel antybakteryjny Bath & Body Works Paris amour. Żel miał śliczny różowy kolor wewnątrz zatopione były drobinki brokatu. Po roztarciu go na skórze unosił się cudowny zapach. Jedyne czego żałuję to że nie kupiłam mgiełki o tym zapachu. No i może tego że nie ma w Gdańsku sklepu BBW.

Sensique summer blush w końcu udało mi się go zużyć. Nie był to jakiś wybitny róż i szczerze mówiąc dobrze że była to jedynie limitka.


Hitem szamponów okazał się Dove  pure care dry oil. Kupiłam go rok temu, ponieważ miałam okazję używać go będąc u rodziny. Byłam zachwycona jego zapachem oraz stanem moich włosów po aplikacji. Świetnie oczyszcza włosy i skórę głowy, łagodzi wszelkie podrażnienia i sprawia że włosy są jedwabiste w dotyku. Chciałabym wypróbować jeszcze inne wersje szamponów Dove ale z miłą chęcią do niego wrócę :)

Płyn do jamy ustnej Prokudent Med Rossmann. Jest to jeden z produktów po którego sporadycznie sięgam. Niestety nie mam w nawyku po umyciu zębów stosować płyn do płukania jamy ustnej, ponieważ zawsze odkładam go tak, że nie jest w zasięgu wzroku. Może w przyszłości zmienię swoje nawyki :)

I klasyka gatunku czyli kolejne opakowanie mojego kultowego ogórkowego toniku z Ziaji. Często używam na przemiennie z innymi tego typu produktami. Jednak do niego wracam zawsze ;)

Essence korektor match 2 cover korektor w kremie. Stronę jaśniejszą używałam na cienie pod oczy natomiast ciemniejszą jako korektor na niedoskonałości. Mimo, że wydaje się mały jest naprawdę wydajny.

Dezodorant Adidas całkiem przyjemny zapach. Cóż mogę o nim powiedzieć, chronił mnie przed nieprzyjemnym zapachem... i to tyle albo aż tyle.

Tusz do rzęs Maybelline lash saensational pomimo pół okrągłej szczoteczki całkiem nieźle radził sobie z moimi rzęsami. Podkręcał, rozczesywał czyli to na co głównie stawiam używając tego typu kosmetyków. 

Odżywka do paznokci Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. Nie był to mój ulubiony produkt, jednak na dłuższą metę się sprawdzała. Zapobiegała łamaniu się paznokci i stanowiła dobrą ochronę przed lakierami. 

Gąbka do nakładania makijażu. Produkt, który za równo mnie zachwycał jak i na początku denerwował. W szczególności używałam gąbeczki do nakładania produktów 'na mokro' i w tej roli sprawdzała się świetnie. Natomiast jeśli chodzi o używanie jej na sucho - mówię stanowcze NIE.  

Życzymy Wam udanego weekendu :* 

4 komentarze: