Hej,
Strasznie dawno temu obiecałam Wam 2 cz. postu dotyczącego wyjazdu do Warszawy. Aż wstyd się przyznać, że tak długo zwlekałam ale to tylko miesiąc ;p
Pogoda za oknem znacznie się polepszyła, a ja już o całym moim wyjeździe dawno zapomniałam. Zupełnie jakby nie miał on miejsca, jedynym wspomnieniem są zdjęcia..
Wracając do tematu - kolejnym moim punktem odwiedzin była wystawa Lego na Stadionie Narodowym. O samej wystawie dowiedziałam się zupełnie przez przypadek od Filipa - mojego dobrego kolegi z liceum. Jak dla mnie była to bardzo dobra okazja, bo jak zdążyłyście zauważyć nie jestem typową 'dziewczyńską dziewczyną' i lubię pobawić się w 'męskie' sprawy i sprawdzać mało interesujące rzeczy. Jako 23 latka postanowiłam, że muszę koniecznie zobaczyć te odtworzenia scen z bajek, filmów, budynków za pomocą małych klocków.
Na wystawę wybrałam się z moją kuzynką, która przyjechała zaraz następnego dnia po mnie. Przy samym wejściu - mimo, że ferie u nich odbywały się w zupełnie innym terminie niż na pomorzu - było mnóstwo grup w różnym wieku. Kocham dzieci ale nie znoszę hałasu jaki robią i to całe zamieszanie, kolejki.. KOSZMAR.
Cała wystawa mieściła się w dwóch pomieszczeniach. Było pełno gablot, gdzie znajdowały się 'eksponaty', a przechodniom towarzyszyła muzyka filmowo - bajkowa. Dzięki temu można było wczuć się w nastrój. Niektóre ekspozycje były zdalnie sterowane, jednak jak same się domyślacie przy takim ogromie dzieci nie było szans dopchać się do jakiegokolwiek przycisku :(
Oczywiście w tym miejscu poczułam się jak małe dziecko i chciałam koniecznie oglądać wszystko na sto różnych sposobów. Strasznie mnie ciekawiło ile czasu poświęcono na zbudowanie jednej rzeczy i czy specjalnie wyprodukowano klocki właśnie w tym celu. A może po prostu pomysł powstał spontanicznie?
Zdjęć z całej wystawy mam około 50 - 60 robiłam je nie tylko dla siebie ale również dla znajomych, rodziny i zaprzyjaźnionego wykładowcy - doskonale wiedziałam co komu przypadnie do gustu. Po wysłaniu wszystkim zdjęć dostałam wiele pytań 'gdzie' załapałam się na taką wystawę, 'jak długo' jeszcze będzie ona trwała i 'jak się dowiedziałam', że coś takiego akurat tam jest.
Do moich faworytów należały: Dolina Muminków, Harry Potter, Władca pierścieni, Opera w Sydney, Titanic i wiele innych. Oto kilka zdjęć, dzięki którym może zrozumiecie dlaczego tak bardzo mi się tam podobało.
Cena za bilet na taką wystawę to ok 18 zł ale mimo wszystko uważam, że było warto zobaczyć coś takiego. Z resztą nie jestem osobą, która żałuje sobie pieniędzy na przyjemne spędzenie czasu.
Po wystawie postanowiłyśmy pójść zaopatrzyć się w woski w sklepie YC. Dla mnie i dla Oli wybrałam - Moroccan Argan Oil - bardzo przyjemny zapach, ciepły, otulający niczym perfumy; Red Raspberry - dla odmiany coś owocowego, co w opakowaniu przypomina mi oranżadki z dzieciństwa :); Water Lily & Spearmint & Sea Salt - bardzo świeży i lekki zapach; na koniec wosk taki złapany w biegu Lovely Kiku- szczerze? nie wiem czemu go wybrałam, jakoś mnie nie zachwyca ale kto wie, może po odpaleniu nas zaskoczy.
Na koniec poszłyśmy zjeść w Du-za Mi-ha - jeśli macie ochotę abym napisała kilka słów o tym miejscu dajcie znać w komentarzach! Ja jestem na wielkie TAK i chętnie mogę się z Wami podzielić swoją opinią w nieco większym formacie.
Kolejnego dnia z kuzynką odwiedziłyśmy cukiernie A. Bikle, ponieważ był tłusty czwartek i dostałyśmy cynk, że serwują tam na prawdę znakomite pączki. Czy to prawda? Hahaha proszę ... Może w takim razie nie jadłam nigdy prawdziwego pączka. Niestety wyrób tej marki mnie nie zachwycił, stanie w kolejce się nie opłacało, a wybór był na prawdę mały. Jednak fakt faktem interes całkiem dobrze im się kręci i może akurat tego dnia natrafiłam na jakiś nie do końca satysfakcjonujący towar.
Teraz podsumowanie całej wyprawy i spojrzenie na nią po miesięczny dystansie. Czy coś od tego czasu się zmieniło ? Z pewnością.. Moje pełne zapału podejście do życia znów przygasło, monotonia znów mnie pochłonęła. Myślę, że takie wyjazdy są bardzo wskazane dla osób, które potrzebują czasem spojrzenia na życie z innej perspektywy i z pewnością dla tych co szukają odpoczynku.
Mam nadzieję, że niedługo znów uda mi się gdzieś wyjechać. Muszę tylko znów dograć sobie pracę ze studiami i zapakować torbę, kupić bilet i zaplanować plan zwiedzania :)
Co myślicie o takich postach? Podróżach, koncertach, a może nawet recenzjach kawiarnii i barów? Dajcie znać :) Do zobaczenia :)
WARSZAWA - muszę ją latem odwiedzić :)
OdpowiedzUsuń