Cześć kochane!
Dawno nie pisałyśmy nic
apropos osławionych wosków YC. Ostatnio znów
wróciłyśmy do umilania sobie wieczorów z ich
udziałem.
Dzisiaj porównamy
sobie dwa dość słabe zapachy, przy czym jeden z nich jest śliczny,
a drugi zupełnie nie do zniesienia.
Zaczniemy od tego
gorszego czyli warm spice. Główne aromaty jakie można
wyczuć w tym wosku to : wanilia, cukier trzcinowy, cynamon i gałka
muszkatołowa.
Podobno tę tartę można
utożsamić z grzanym winem. Niestety jak dla mnie to połączenie
słodkości z przyprawami. Nie odpowiada mi ta kompozycja zapachowa,
ponieważ bardzo mi przypominała woń vegety do gotowania. Bardzo
lubię ją w potrawach, ale nie chciałabym żeby mój dom
pachniał właśnie w ten sposób.
Zapalając kominek od
razu otwierałam okno a następnie wychodziłam z pokoju, bo jak
wspomniałam po prostu nie odpowiadał mi ten zapach. Poza tym jego
trwałość pozostawiała wiele do życzenia. Moja standardowa dawka
starczyła raptem na 2 godziny zapachowego palenia. Jak dla mnie to
dobrze, ale osobie której spodobałby się ten zapach nie jest
to zbyt opłacalna inwestycja.
Na szczęście wosk
znalazł nową właścicielkę – oddałam go mamy koleżance z
pracy.
Drugim woskiem jaki
chciałabym opisać to black cherry. W
tym przypadku głównym zapachem, to tak jak sama nazwa
wskazuje czereśnia.
O
tym wosku mogę powiedzieć wiele dobrego! Niestety jednym
mankamentem jest trwałość – również nie należy do tych
które długo pachną. Przede wszystkim jest to słodka a
zarazem orzeźwiająca woń. Przypomina lekko gumę owocową do żucia
– wiśniową Orbit. Również można odnaleźć podobieństwo
w spray'u avon – kwiat czereśni. Może właśnie dlatego darzę
ten wosk taką sympatią.
Podczas
'pierwszego' odpalenia, pokój wypełnia orzeźwiająco –
soczysty zapach. Jest on nienachalny, słodki. Służy bardziej jako
zachęta do działania, niźli wyciszeniu się po długim dniu.
Dzięki niemu można nastroić się do zrobienia wielu aktywnych
rzeczy takich jak np. wyjście na rower lub chociaż sprzątanie w
domu. Woń jest wesoła i figlarna, zupełnie jak roześmiana
dziewczynka na huśtawce. Z pewnością nie wpędzi nas w otchłań
rozpaczy.
O
ile wcześniej napisałam, że po 2 godzinach palenia mojego
standardowego kawałeczka zapach zanika – to taki czas nam
wystarczy jak na jeden dzień. Nie warto stosować go codziennie,
przyjemności powinno się dozować i pozwalać im trwać w
wyjątkowych sytuacjach.
Jakie
jest Wasze zdanie? Lubicie Black Cherry
i Warm Spice. Podzielcie
się swoimi spostrzeżeniami co do YC. Może możecie polecić nam
jakieś zapachy na lato?
Mam w swoich zapasach Black Cherry ale jeszcze nie paliłam, ogólnie zauważyłam i siebie, że w cieplejsze dni palę dużo owocowych zapachów, a w zimowe miesiące te ciężkie i korzenne ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie kupiłyście te swoje woski i za ile? jak/w czym je się topi? warto inwestować? czy zwykłe świeczki zapachowe bardziej opłacalne? :)
OdpowiedzUsuńWoski można kupić przez internet wystarczy, że wpiszesz yankee candle w przeglądarkę. Tak właśnie kupiłyśmy pierwsze woski. Teraz kupujemy je na stoisku. Woski są w formie tarty, którą bardzo łatwo się kruszy, a pali się je w kominku. Koszt takiej tarty to 7 zł, może wydawać się drogo, ale taki wosk starcza na bardzo długo. I na koniec myślę, że są bardziej opłacalne niż świeczki głównie ze względu na ich długotrwały zapach :) Muszę przyznać, że niektóre pachną dłużej i intensywniej niż inne dlatego polecałabym poszukać sklepu stacjonarnego;)
Usuńtaki wosk to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te woski!
OdpowiedzUsuńte słynne woski YC :D
OdpowiedzUsuńNie wąchałam ale chyba wolałabym wiśnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
nie miałam nigdy ...
OdpowiedzUsuńMuszę je w końcu kupić, zbieram się już do tego chyba z pół roku. Nie chcę przez internet, bo wolę powąchać zanim kupię, a jak jestem przy stoisku z tymi tartami, to kurczę nigdy czasu nie mam:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam woski YC,ale mam ich tak dużo,że żaden nowy zapach nie zagości u mnie przez dłuższy czas :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z tych zapachów.
OdpowiedzUsuńJakoś nie wziął mnie szał na te woski;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Black Cherry :)
OdpowiedzUsuń