Dzisiaj post z comiesięcznym sprawozdaniem z tego co udało nam się zużyć.
- All about beauty, żel pod prysznic o zapachu trawy cytrynowej; pisałam o nim TU. Bardzo fajny żel za naprawdę małe pieniądze. Gęsty, dobrze się pieni i fajnie pachnie. Pewnie do niego wrócę, jednak muszę zużyć najpierw moje zapasy ;)
- Dezodorant life by Esprit. Kiedyś mój ulubiony zapach. Zużyłam bo zalegał w szafce, znudziła mi się jego nuta zapachowa. Nie utrzymywał się długo, po jakieś godzinie nie był już wyczuwalny. Raczej do niego nie wrócę.
- Coral Prosilk lakier do paznokci nr 9. Odcień naturalny, typowy do francuskiego manicure. Niestety choć odcień był naprawdę bardzo ładny, to strasznie się z nim męczyłam. Powróciłam do niego po dłuższej przerwie ponieważ dość długo wysychał a dodatkowo zaczął smużyć. Raczej do niego nie wrócę.
- Essence Ballerina backstage, cień do powiek nr 02 pas des copper. Cień w kremie, a raczej w musie. Pisałam o nim TU. Cóż mogę powiedzieć, był po prostu świetny. Niestety nie możemy go znaleźć w regularnej sprzedaży. Próbowałam cieni w kremie, które proponuje nam na co dzień Essence i to zdecydowanie nie to samo. Jeśli trafię na jakąś limitkę z cieniami w np. musie to możliwe że się na któryś zdecyduję, jednak tych w regularnej sprzedaży nie polecam.
- Cien puder w kompakcie, zakupiony w Lidlu. Naprawdę fajny kosmetyk. Często zdarzało się tak, że zamiast podkładu w wakacje używałam tylko tego pudru. Zapach naprawdę fantastyczny jak ciasteczka bebe Myślę, że powrócę do niego.
- Rimmel Extra Super Lash, tusz do rzęs. Całkiem niezły, przede wszystkim moje rzęsy były dobrze rozczesane, nie posklejane a przy dwóch warstwach nawet pogrubione. Nic więcej tak naprawdę nie potrzebuję od tuszu.
- Apart mydło w płynie. Cudowny zapach, a przede wszystkim mydło nie wysuszało skóry dłoni. Mam już kolejne tylko w innej wersji zapachowej:)
- Szampon w kostce Organique. Był to mój pierwszy kosmetyk tej firmy i okazał się niestety niewypałem. Po kilku nieudanych próbach zaczęłam go łączyć ze zwykłymi szamponami. Włosy od razu po u myciu stawały się strasznie sianowate, szorstkie, jednak po wyschnięciu na szczęście efekt ten mijał. Jeśli jeszcze kiedyś się na coś skuszę to na pewno nie na szampon :P
- Avon krem do stóp, nie byłam w stanie zużyć go do końca. Sam w sobie krem jest średni ale to co mnie odpychało to jego zapach. Kojarzył mi się z dentystą ;(
A jak u Was ze zużyciami? Miałyście coś z wymienionych produktów?
Trochę tego jest ;) obserwuję i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię ''dentystycznych'' zapachów. Brrr..
OdpowiedzUsuńOooo nawet kolorówka się znalazła, z nią zawsze jest najtrudniej :)
OdpowiedzUsuńfajne deneczko :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym pudrem :)
OdpowiedzUsuńA u mnie ciągle jeszcze cień z Ballerina Backstage, ale inny numer - mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńMusze zapolować na ten puder z LIDL'a :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś miętowy lakier z Coral i był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńFajne denko :)
OdpowiedzUsuń