niedziela, 26 października 2014

Zakupy internetowe



Cześć dziewczyny!

Dzisiaj znów przychodzimy do Was z zakupami, tym razem były one spowodowane małym rozczarowaniem po Targach kosmetycznych, o których pisałyśmy post niżej. Skorzystałyśmy z akcji darmowych dostaw w niektórych sklepach, dzięki czemu zaoszczędziłyśmy na przesyłce.
 

Niestety za oknem coraz bardziej szaro i ponuro, deszczowo oraz zimno, więc postanowiłyśmy wyposażyć się w nowe jesienne woski. W związku z tym dokonałyśmy zamówienia na Homedelight, gdzie wybrałyśmy 5 wosków. Głównie nastawiłyśmy się na jesienną kolekcję. Nasz wybór padł na:

- amber moon
- wild fig
- honey glow
- ginger dusk
-torquoise sky

Do zakupów podeszłyśmy z wielkim dystansem, ponieważ nie miałyśmy okazji powąchać ich na żywo. Przy wyborze wosków kierowałyśmy się Waszymi spostrzeżeniami : ) Nie zawiodłyśmy się, są to silne, otulające aromaty w sam raz na jesienne wieczory. Dzisiaj odpaliłyśmy Amber moon i już mogę przyznać, że zrobił na mnie dobre wrażenie.
Na pewno wkrótce damy Wam znać jakie są nasze głębsze odczucia. Mam nadzieję, że uda mi się nasmarować kilka recenzji o tej kolekcji. Widziałam już na niektórych stronach pojawiła się wersja zimowa. My na razie nie myślimy o zimie dlatego zostajemy przy jesiennych zapachach.

 

Drugim sklepem, który chciałyśmy nawiedzić jest urodomania. Pamiętacie jak pisałam Wam o paletce róży ze Sleeka, której szukałam na targach?
Nie mogłam przejść obojętnie koło takiej okazji :P Zauważyłam na stronce moje wymarzone róże i po prostu musiałam  kliknąć „wrzuć do koszyka”. Oprócz paletki róży o nazwie lace wybrałam również cienie z W7 in the nude. Przypomina mi ona paletę Naked II. Kolory są łudząco podobne, postaram się już wkrótce pokazać Wam jak będzie się sprawowała.

 
Ostatnim „internetowym” zakupem jest etui do mojego nowego telefonu :) Musiałam zadbać o moją ‘zabaweczkę’, ponieważ smartfon jest zdecydowanie za duży aby nosić go w kieszeni, a w torebce to już każda z nas wie jak to jest.. taki ‘portfelik’ na telefon na pewno uchroni go przed bliską stycznością z kluczami, długopisem czy innymi usterkami. Przy okazji nie ukrywam, że motyw sowy bardzo mi się podoba, jest on na swój sposób uroczy.

 
 


 








I to na tyle. Jak na razie obiecuję, że nie będziemy pokazywać notek na temat zakupów. Przyszedł czas na intensywne zużywanie i denkowanie, mamy nadzieję, że pogoda za oknem nam w tym pomoże.

Pozdrawiamy ciepło!

wtorek, 21 października 2014

Co nowego?

Cześć!

Dziś pokażę Wam co nowego trafiło do mojej kosmetyczki. Tak wiem, że ostatnimi czasy przybyło mi dużo kosmetyków.

Zacznę może od tego co dostałam na urodziny od koleżanek z pracy.
  • peeling do ciała Amazońskie Skarby Acai
  • olejek do ciała i kąpieli z tej samej serii
  • perfumowany spray Only imagine
Wszystko jest z Avonu. Zapachy są cudowne zarówno olejku jak i sprayu.



W Rossmannie zakupiłam tyko niezbędne rzeczy - Antyperspirant Fa, tonik z Ziaji z którym się nie rozstaję. W obu przypadkach zmieniam jedynie wersje zapachowe. Ostatnią rzeczą może trochę mniej niezbędną jest lakier Miss Sporty nr 480. To akurat zakup mojej mamy, która tak jak ja nie potrafi przejść obojętnie obok lakierów do paznokci :D.


Jakiś czas temu razem z Agatą zdecydowałyśmy się na zamówienie z Avonu. Wybrałyśmy sobie 2 zapachy. Muszę przyznać, że perfumy z Avonu są naprawdę fajne. Jeszcze żaden mnie nie zawiódł. Czasami można się załapać na super promocje. Jeśli chodzi o jakość to nie mogę narzekać. Są naprawdę trwałe.
Zdecydowałyśmy się na :
Secret Fantasy midnight oraz Femme, do tego zamówienia otrzymałyśmy w gratisie żel pod prysznic Garden of Eden. Później zdecydowałam się na jeszcze jedno zamówienie tym razem wybrałam zapach dla taty i tu również otrzymałam prezent. Tym razem krem do rąk.
To tyle z zakupów kosmetycznych, uff.


Chciałabym jeszcze „pochwalić” się moją nową torebką. Potrzebowałam nowego egzemplarza, bardziej pakownej torby. Ta z którą chodziłam do tej pory, nie nadaje się już do niczego – po prostu ją ‘znosiłam’
Wybrałam dosyć sporą klasyczną, czarną torbę, którą będę mogła nosić zarówno ze sportowymi jak i eleganckimi ciuchami. Jest po prostu idealna.

To by było na tyle. Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia wkrótce.

niedziela, 12 października 2014

Wrześniowe denko z lekkim poślizgiem



Hej dziewczyny!

Dziś pokażemy jakie kosmetyki zużyłyśmy we wrześniu.
 

Bielenda arbuzowy peeling do ciała. Pisałam o nim TU. Jeśli będę miała możliwość to kiedyś go na pewno odkupię.

Fa Sport antyperspirant; miałam już kiedyś jego mniejszą wersję. Fajny zapach, chroni czyli to co lubię :)

Isana żel pod prysznic o zapachu maku. Jest to kosmetyk z zeszłorocznej edycji limitowanej na lato. My natomiast zużyłyśmy go dopiero w te wakacje :P Miał dosyć przyjemny zapach, chociaż według mnie nie przypominał on zapachem maków. Świetnie się sprawdzał podczas letnich upałów.

Kolejny żel (mydło) jaki udało nam się zużyć to Ziaja b(l)ubel. Pisałam o nim TU. Zapach świetny jednak to jak wysuszał moją skórę nie było już takie fajne. Z pewnością nie kupię go ponownie.

Linda mydło w płynie. Bardzo lubię te Biedronkowe mydła. Tanie, fajnie pachną, a do tego nie wysuszają skóry. Na pewno do niego wrócę może zmienię jedynie wersję zapachową ^^.


Pantene Pro-V do włosów farbowanych i pozbawionych połysku. Na pewno duży plus za zapach. Fajnie mył, dobrze się pienił i nie plątał włosów.

Head & shoulders nawilżający skórę głowy – to co uwielbiam w tych szamponach to zapach jaki pozostawiają na włosach oraz poczucie świeżości. Niestety nie nadają się do używania dla osób z farbowanymi włosami. 


Kremowy róż Essence z edycji limitowanej Balerina Backstage. Muszę powiedzieć, że ten kosmetyk jest naprawdę średni. Choć dobrze się nakładał i świetnie współgrał z moją cerą, to niestety bardzo szybko znikał z mojej twarzy. Aby był widoczny do końca dnia musiałabym kilka razy dziennie biegać i nakładać go ponownie. Niestety nie miałam na to czasu. Nawet gdyby był w stałej ofercie to i tak bym do niego nie wróciła.

Na koniec zostały mi krople do oczu, Dax balsam po opalaniu którego nie udało mi się zużyć do końca oraz dwie próbki.

To tyle teraz lecę poczytać Wasze notki papa :*

sobota, 4 października 2014

Targi Kosmetyczne Gdańsk

Hej dziewczyny!

Dzisiaj jest dla nas wyjątkowy dzień ze względu na to, że Ola ma swoje 26 urodziny. Od bardzo dawna 'planowałam' ten dzień i postarałam się żeby wszystko było przemyślane. Niestety wróciłam o 7 rano z pracy, mimo tego o 9 byłyśmy gotowe do wyjścia na Targi Kosmetyczne w AmberExpo.

Na początku postanowiłyśmy przejść się po całym obiekcie i zobaczyć jak są rozmieszczone poszczególne stanowiska. Następnie przystąpiłyśmy do zakupów - pierwsze stoiska jakie 'zaatakowałyśmy' to te z lakierami. Pierwszego niestety nie pamiętam nazwy, tam zaopatrzyłyśmy się w oliwkę do paznokci, pilniczek, płytkę konad oraz 2 lakiery Revlon - Luxe Laque i Desire (matowy). 

Kolejnym stanowiskiem, które odwiedziłyśmy to OPI. Niestety asortyment był na tyle ubogi, że miałyśmy problem z wyborem odpowiedniego dla nas odcienia emalii. W końcu postawiłyśmy na 2 buteleczki - Yoga-Ta Get This Blue oraz Suzis Hungary Again!


Później postanowiłam zrealizować swoje małe marzenie. Od jakiegoś czasu mam chrapkę na trio róży od Sleek orzaz poczwórny zestaw pomadek. W tym celu poszłyśmy do stoiska kosmetykomanii, Jak się później okazało był to WIELKI BŁĄD.. Panie przygotowane były głównie do sprzedaży najbardziej popularnych kosmetyków oraz akcesorii w blogosferze tj. produktów Sleek, Makeup Revolution, The Balm, Tanglee Teezer i Real Techniques. Byłam bardzo rozczarowana kiedy poprosiłam (po wcześniejszym przetestowaniu kolorków) o paletkę róży, a ekspedientka oświadczyła, że niestety nie ma tej wersji w sprzedaży, Wtedy w mojej głowie zrodziło się pytanie: 'Po jakiego czorta wystawiają próbnik produktu, którego nie mają w sprzedaży?!'. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Panie go nie wyprzedały, a po prostu zapomniały zabrać ze sobą na targi... 

Po tym zdarzeniu byłam zrezygnowana i załamana.. Jednak to Oli urodziny!


Na poprawę humoru poszłyśmy do stoiska Paese po różyk - wybrałam odcień 51 - piękny koralowo - ceglasty kolorek. 

Na stoisku Starej Mydlarni zakupiłyśmy Hydrosolny zabieg na pękające pięty i spody stóp - co prawda żadna z nas nie cierpi na takie dolegliwości ale z chęcią przekonamy się o tym jak działa ten produkt. Dla dopełnienia szczęścia do koszyczka wpadł również peeling solny śliwka z figą. 

Przedostatnim stoiskiem, którego długo szukałyśmy było Sylveco. Tam Ola z pomocą ekspedientki wybrała sobie główny prezent urodzinowy - lekki krem brzozowy, wygładzający peeling do twarzy oraz tymiankowy żel do twarzy. Przy okazji zakupów każdy dostawał pomadkę gratis, w tym przypadku - odżywcza pomadka z peelingiem. Muszę przyznać, że to chyba jedno z najlepiej zorganizowanych stosik z prfesjonalną obsługą. Panie wykazywały zainteresowanie potencjalnymi klientami. Objaśniały i doradzały poszczególne produkty. Mimo takiej frekfencji nie dały się zwariować i uwijały się jak mróweczki.

 A tutaj możecie zobaczyć moje plecy :D

Na sam koniec nogi poprowadziły nas po pędzelki Maestro. Zależało mi na dużym pędzelku do pudru - 190 r.20; Ola natomiast wybrała 480 r. 10 i 320 r.6 do rozcierania cieni.


Muszę przyznać, że byłyśmy pierwszy raz na tego typu imprezie i nasze uczucia są mieszane. Miałam pewien plan zakupowy i niestety nie kupiłam nawet połowy tego co chciałam. W zamian za to kupiłam kilka innych rezczy nad którymi za bardzo się nie zastanawiałam. Według mnie królowały stoiska z lakierami oraz akcesoriami do paznokci, nie wspominając już o pielęgnacji włosów. Liczyłam na zdecydowanie więcej stoisk z kolorówką lub w lepiej zaopatrzone stoiska. 
Mimo, że targi są organizowane w dwa dni po kilka godzin to było bardzo dużo ludzi. Matki z dziećmi, dziewczyny z chłopakami, kobiety z mężami, emeryci i nastolatkowie. Szkoda, że do niektórych stoisk nie mogłam się 'dopachać' i zobaczyć tego co chciałam i szkoda, że niektórzy sprzedawcy zabrali ze sobą tak okrojony asortyment, że nie można było nic wybrać. Niestety brakowalo mi stoiska Hakuro lub większego wyboru marek produkujących pędzle oraz stosiska gdzie mogłabym zaopatrzyć się w lakiery Essie czy China Glaze. Oczywiście na koniec wielka szkoda, że nikt nie pomyślał żeby postawić stoiska z woskami, świecami, kulami do kąpieli, myślę że cieszyłoby się to dużym zainteresowaniem.
 

Nie jestem pewna czy za rok znowu wybierzemy się na Targi Kosmetyczne, jesli tak to już wiem czego się spodziewać. 

A Wy jak wspominacie swoje wizyty na Targach? Czy to pozytywne odczucia, a może nie do końca spełniły one Wasze oczekiwania?