sobota, 10 marca 2018

Mój pierwszy zestaw od Semilac

Hej dziewczyny! 

Dzisiaj przychodzę do Was z postem typowo paznokciowym. Jak mogłyście zauważyć kilka wpisów poniżej my również skusiłyśmy się na zakup zestawu do hybryd :)

Szczerze mówiąc nigdy nie byłyśmy przekonane do zakupu lampy i wszystkich akcesoriów do paznokci, ponieważ mamy bardzo dużo lakierów. Drugim czynnikiem przeciw było to, że często zmieniamy kolorki, a głównym założeniem hybryd jest długotrwała jakość. Z czasem jednak uznałyśmy, że może warto raz na jakiś czas  skusić się na tę metodę zdobienia paznokci ale czy warto wydawać tyle pieniędzy na manicure w salonie? 

Zakup okazał się spontaniczny w czarny piątek. Ola niechcący zaproponowała że można by popatrzeć na lampy, a ja od razu kliknęłam 'kupuję' :) Nie było przy tym już wahania ani myśli typu czy to się nam nie znudzi.

Zdecydowałyśmy się wówczas na "Zestaw Semilac Effective LED 9W"; dodatkowo dobrałam lakier o numerku 015Plum - pięknej ciemnej śliwki. 



Czemu akurat ten zestaw?  

Zawiera w sobie wszystko czego potrzebujemy do wykonania naszego manicure hybrydowego oraz wszystko aby go później zdjąć. 


Co do samego zestawu

Jak na pierwszą lampę według mnie 9 W wystarczyło w zupełności - jak się znudzi to przynajmniej nie będzie zajmowała dużo miejsca. Lampa jest malutka i wygodna, posiada odpinany kabel do kontaktu. Jedynym minusem tego małego urządzenia jest to, że za 1 razem można umieścić pod nią 3 palce.
Jednak na dzień dzisiejszy już powoli zastanawiamy się nad zakupem lampy, która utwardza lakier na całej ręce, a nie tylko na kilku palcach.  

Kolorki dołączone do lampy są według mnie urocze. Na swoich paznokciach nosiłam już Sleeping beauty 130, który idealnie nadaje się do pracy biurowej. Ola natomiast jak na razie nosiła kolor 079 Dark Green Pearl - piękny ciemny odcień zieleni. Idealnie zgrał się z świątecznym nastrojem i choinką oświetloną światełkami. 
Co do reszty - nie miałyśmy jeszcze okazji po nie sięgnąć, ponieważ robimy sobie troszkę przerwy między używaniem lakierów hybrydowych.
Natomiast ja mój pierwszy manicure miałam wykonany kolorem 015 Plum, który jest złudnie podobny do lakieru GR z serii WOW! nr 63. Piękny głęboki fiolet zadający szykowny wygląd dłoniom. Jestem nim oczarowana w szczególności, że u rąk mogę nosić hybrydy a u nóg pomalować normalnym lakierem, który ma praktycznie identyczny odcień. Wielki +

Bardzo jestem zainteresowana odcieniem 032 Biscuit, który wydaje się typowym 'frenchowym' kolorkiem. Myślę, że również na spokojnie można by wymyślić z nim coś ciekawego żeby nie wyglądał zbyt grzecznie. 

Moje mani
 
Tymczasem chciałabym się z Wami podzielić moim najnowszym mani. 

Tym razem zdecydowałam się na 130 Sleeping Beauty oraz lakier Rosalind 45. 
Połączenie ślicznego łososiowego kolorku z odcieniami szarości pięknie komponowały się przez te klika zimowych dni - to one zainspirowały mnie do doboru takiej gamy kolorystycznej. Jednak mimo odwilży moje paznokcie wciąż zdobywają wiele ochów i achów w pracy. 

Sleeping beauty to typowy biurowiec, nikt się do niego nie przyczepi. Wygląda schludnie i nie przyciąga negatywnych komentarzy. Dziewczyny jeśli nie możecie sobie pozwolić na szaleństwo to on jest czymś pomiędzy. Nadaje przepiękny efekt a jednocześnie jest na tyle neutralny, że przejdzie wszelkie weryfikacje przez Waszych szefów. Jeśli o mnie chodzi wpada on właśnie w zimne odcienie brzoskwiń/ łososiowych odcieni które nie są zwyczajne. 
Jestem nim oczarowana!

Żeby nie było nudno postanowiłam go zestawić z 'nudnym' szarym odcieniem. Jenak Rosalind pokazał, że szary nie musi być zwykły. Odcień 45 jest jakby połączeniem błękitu i szarości co wywołuje u mnie efekt 'aww <3'. Czego chcieć więcej od niego? 


Dajcie znać jak podoba się Wam moje zestawienie na paznokciach.
Co sądzicie o hybrydach? Macie swój zestaw w domu? Czy jednak preferujecie wizyty w salonach ?

niedziela, 25 lutego 2018

Zakupy z aliexpress

Hej!

Dziś chciałybyśmy pokazać Wam część naszych  zakupów zrobionych na Aliexpress. Dość długo z Agatą zastanawiałyśmy się nad tym czy w ogóle składać tam jakiekolwiek zamówienie.  Pod wpływem koleżanek z pracy skusiłam się jednak na kilka rzeczy ^^.

Zaczęłyśmy od etui na telefony. Można je tam znaleźć w tylu różnych kolorach, kształtach a do tego w śmiesznych cenach, że aż zal było nie zamówić.
A oto kilka z tych, które zamówiłyśmy:


Kolejnymi rzeczami, na które się skusiłyśmy to akcesoria do włosów. Zdecydowałyśmy się na opaski z kocimi uszami oraz kilka par spinek. Muszę przyznać, że wszystko jest świetnie wykonane, jak na razie nic nie pociemniało jak to często się zdarza z sztuczną biżuterią. A tu jeszcze kilka naszyjników. Jak na cenę, za którą je zamówiłam to jakość jest świetna.




Zdecydowałam się na zestaw pędzli do makijażu, z których jestem bardzo zadowolona.


Coś nad czym bardzo długo się zastanawiałam czyli kosmetyki. Nie jestem do końca przekonana co do nich. Chodzi mi głównie o składy tych cieni, zobaczymy...  Do tego dobrałyśmy sobie kilka szminek. Choć na zdjęciach kolory wyglądały inaczej to muszę przyznać, że jestem z nich całkiem zadowolona.


Jakiś czas temu razem z Agatą zdecydowałyśmy się na mini lampę do robienia hybryd. Koleżanka z pracy, która jest zakupoholikiem aliexpress powiedziała, że jedną z rzeczy które warto przetestować to właśnie lakiery hybrydowe. Poczytałam trochę opinii na  blogach no i skusiłam się na kilka. Jeden już nawet testowałam i muszę przyznać że jestem pod wrażeniem.
Skusiłam się na kilka różnych marek:Rosalind, Elite 99,Sarness, CNHID.


Lakiery z Sarness są termiczne i  jestem nimi rozczarowana. Myślałam, że będą zapewniały pełne krycie- tak jak na zdjęciach. Przy malowaniu okazało się, że są półprzezroczyste nawet po nałożeniu trzech warstw. Jednak faktycznie widać efekt zmiany koloru pod wpływem ciepła. Gdybym miała komuś polecić lakiery termiczne to na pewno te bym odradzała.
Rosalind tu muszę przyznać, że zakup był trafiony w 10-kę. Jedna warstwa daje pełne krycie co prawda miałam wrażenie, że lakier jest dosyć gęsty, to przy malowaniu nie sprawiało to większych kłopotów. Mogę go Wam polecić.

Znalazłam też odpowiednik travalo.Szukałam czegoś takiego przed wyjazdem na urlop. Niestety przypomniałam sobie o tym na ostatnią chwilę więc w tamtym momencie zakupy przez internet nie wchodziły w grę. Widziałam taki atomizer w Sephorze, ale ponad 50 zł to trochę za dużo jak na taki gadżet więc sobie odpuściłam. Podczas przeszukiwania aliexpress natknęłam się na jakieś aukcji właśnie na taki atomizer jego cena to całe 4,25 zł. Sprawdza się świetnie, nie przecieka, jest metalowy więc nie muszę się obawiać że go zgniotę czy potłukę. Napełnia się go jak oryginalne travalo. Z tego zakupu również jestem zadowolona. Zamówiłam jeszcze kilka takich atomizerów dla siebie oraz najbliższych :)

Z zamówień które jeszcze zrobiłam przyszły: przybory do pielęgnacji paznokci oraz okolic, naklejki na paznokcie, portfel. Muszę przyznać, że jestem zadowolona z tych produktów.



Czas oczekiwania na wszystkie rzeczy, które zamówiłam to maksymalnie 2 m-ce. Część z nich przyszła szybciej. Jedna rzecz nie dotarła do mnie w ogóle, na szczęście nie było to coś niezbędnego ani drogiego więc nie będę rozpaczać.
Na swoje nieszczęście zrobiłam kolejne zamówienie. Jeśli będziecie miały ochotę zobaczyć co tym razem do mnie dotrze dajcie znać. Bardzo intensywnie zastanawiam się również nad zamówieniem koreańskich maseczek na alie. Dajcie znać czy robiłyście zakupy na tej stronce. Czy byłyście zadowolone. No i co polecacie :D

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Denko- listopad, grudzień

Hej!

Święta, święta i po świętach. Dziś post lekki, co by się przyjemnie czytało czyli co udało nam się zużyć tym razem w ciągu dwóch miesięcy.
Może zacznę od kilku produktów, które pojawiają się notorycznie.

Batiste suchy szampon- kosmetyk, który powinien znaleźć się w każdej kosmetyczce. Przydatny w nagłych sytuacjach ^^.

Ziaja ogórkowy tonik mój ulubiony, chociaż ostatnio przerzuciłam się na ten antyoksydacyjny również tej samej marki.

Isana zmywacz do paznokci. Kolejne opakowanie, jak dla mnie to jeden z lepszych zmywaczy.

Bourjois Healthy Mix, choć nie należy do tych super kryjących to mimo tego jest to jeden z moich ulubionych podkładów. Idealny do stosowania w okresie wiosenno-letnim.


Szampon Nivea Color Care& Protect chroni kolor farbowanych włosów. Mam wrażenie, że po tym szamponie moje włosy faktycznie dłużej utrzymywały kolor. Pewnie jeszcze do niego wrócę.

Isana edycja limitowana o zapachu czerwonego jabłka i karmelu. Całkiem nieźle się sprawdzał. Dobrze mył, nie wysuszał mojej skóry. Jedynym minusem był jego zapach. W opakowaniu pachniał całkiem przyjemnie. Jednak podczas kąpieli aromat stawał się zbyt mdlący.

 

Antyperspirant Fa o zapachu orchidei i fiołka. Przyjemny zapach, produkt robił to co miał robić. Byłam z niego zadowolona.

Lady Speed Stick sztyft, lubię od czasu do czasu użyć antyperspirantu w takiej formie. Dobrze chroni przed nieświeżym zapachem, nie pozostawia śladów na ubraniach.

Dove antyperspirant w sztyfcie również dobrze chronił. Jednak jego zapach nie koniecznie należał do moich ulubionych.

Ziaja antyoksydacja  oczyszczający żel micelarny z peelingiem do twarzy. Produkt, którego zadaniem jest usunąć martwy naskórek - w moim przypadku z twarzy. Doskonale oczyszczał moją skórę, jednak wolę nawet do twarzy lepsze zdzieraki.


Bielenda kojący płyn micelarny łagodził podrażnienia. Usuwał makijaż w dosyć dobrym stopniu, jednak myślę że ten Biedronkowy micel jest lepszy. Może kiedyś jeszcze do niego wrócę.

Astor skin match protect podkłady głównie kupuję w drogeriach internetowych bo po prostu jest taniej. Taniej nawet niż na promocji w Rossmannie, dzięki temu często kupuję jakiś dodatkowy po to żeby przetestować coś nowego. Tak było w przypadku tego podkładu. Dobrze się rozprowadzał, nie zapychał. Jednak nadaje się tak jak Bourjois Healthy Mix jedynie na ciepłe dni. Nie nadaje się dla osób z problemami skórnymi.

Luksja Blueberry muffin płyn do kąpieli. Cudowny zapach, kremowa, gęsta piana. Chętnie do niego wrócę

Korektor pod oczy Freedom - kupiłam go na targach kosmetycznych i chyba był to mój największy błąd. Korektor miał tępą konsystencję, jak na produkt pod oczy spodziewamy się czegoś więcej. Szczerze nie polecam.

L'oreal Skin Perfection, o którym pisałyśmy TU. Myślę, że jeszcze do niego kiedyś wrócę.

Isana pianka do układania włosów. Miała nadawać objętości z czym się nie zgadzam. Nie sklejała włosów, ładnie pachniała, nie obciążała ich. Dodatkowy plus za niską cenę. Jest to kosmetyk, który ma swoje plusy i minusy jednak myślę, że prędzej czy później do niego wrócę.

Rimmel stay matte kupiłam go na jakieś promocji. Przede wszystkim minusem tego produktu było tandetne opakowanie. Dosyć szybko popękało, a napisy się starły. Na początku byłam dosyć zadowolona z jego działania. Niestety pod koniec używania zaczęłam zauważać, że zostawia na mojej skórze palmy tzn. miałam wrażenie że ciemnieje na mojej twarzy. Raczej do niego nie wrócę.


Evoka balsam do ciała o zapachu jaśminu. Konsystencja lekka, szybko się wchłania niestety poziom nawilżenia jak dla mnie nie jest zadowalający. Nie wrócę do niego ponownie.

Kredka do oczu Kiko nr 15 w odcieniu szarości - świetny zamiennik dla czarnego koloru. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, dlatego też kupiłam kolejną.

Cztery pory roku krem do rąk i paznokci o zapachu wiśni japońskiej. Krem znajduje się w małej podręcznej tubce. Produkt szybko się wchłania, dobrze nawilża i ślicznie pachnie. Czyli wszystko czego mogłabym sobie życzyć.

 Udało nam się zużyć kilka maseczek w tym dwie w płacie (te należą do naszych ulubionych).

Na koniec dwa woski Storm Front Kringle, o którym recenzje napisałam TU oraz Snow in love Yankee Candle. Ten zapach również doczekał się recenzji- TU. Jeśli miałabym wybierać, który z nich ponownie kupię to na pewno ten z Kringle.