Hej!
Dziś jeden z moich ulubionych postów z cyklu co udało nam się ostatnio zużyć.
Schauma color shine kolejne opakowanie. Całkiem niezły szampon lubię do niego wracać od czasu do czasu.
Joanna Naturia szampon o zapachu miodu z cytryną. Zapach jest obłędny, przypomina mi tabletki na gardło strepsils. Niestety zapach to jedyny plus tego produktu. Strasznie plącze włosy, a do tego żeby dobrze umyć włosy trzeba użyć go dosyć sporo. Nigdy więcej go nie kupię.
Kolejne opakowanie mojego ulubionego suchego szamponu. Klasyk, zawsze pod ręką;)
Selfie project płyn micelarny, dobrze zmywa makijaż, nie podrażniając przy tym okolic oczu. Chętnie do niego wrócę.
Ziaja tonik z liści manuka, zamieniłam psikadełko na zakrętkę z 'dziubkiem'. Muszę przyznać, że w tej wersji używało mi się go o wiele lepiej. Nie robił jakiś cudów, ale odświeżał moją twarz, a oto głównie chodziło.
Ziaja mydło z balsamem antyoksydacja o zapachu jagody acai. Nie będę się rozpisywać na jego temat ponieważ mam przygotowanego osobnego posta na temat tej serii. Powiem tyle jestem bardzo zadowolona, że trafił w moje łapki:)
Zmywacz bezacetonowy o zapachu mango. Dobrze radził sobie ze zmywaniem ciemnych lakierów, nie wysuszał skórek jak dla mnie był ok.
Avon Parisian Chic 10 ml- mam jeszcze pełnowymiarowe opakowanie. Piękny słodki uwodzicielski zapach.
So elixir Purple Yves Rocher 15ml. Piękny choć dość intensywny zapach. Wyczuwam w nim gdzieś nutę porzeczki, idealnie sprawdzał mi się na wieczory
Fa dezodorant o zapachu Glamorous moments. Klasycznie powracamy obie do produktów Fa dzięki im pięknym zapachom i długiej ochronie.
Lierene peeling enzymatyczny - recenzję tego produktu możecie znaleźć
TU. Jednym słowem nie wrócę do niego.
YC tarta o zapachu Bahama Breeze - świetny zapach na cieplejsze dni.
A jak Wasze zużycia?