Hey dziewczyny!
Dzisiaj zgodnie z kalendarzem mamy 30 listopada czyli Andrzejki. Co za tym idzie od jutra zaczynamy wielkie odliczanie do świąt ;3
Każdego dnia postaramy się pokazać Wam na naszym fanpagu co znalazłyśmy w kalendarzu adwentowym z Balea :) Szczerze mówiąc z Olą już nie możemy się doczekać otwierania okienek i testu kosmetyków.
Serdecznie zapraszamy Was do śledzenia na bieżąco naszych postów :)
czwartek, 30 listopada 2017
niedziela, 19 listopada 2017
Ogromne denko
Cześć!
Dziś przyszedł czas na denko. Dosyć pokaźne bo z kilku miesięcy.
- Szampon Batiste kolejne opakowania kultowego już produktu do włosów. Tym razem obok klasycznej wersji znalazła się również mini idealna do torebki czy na wyjazd. Świetnie sprawdza się w sytuacjach "kryzysowych".
- Granier Fructis, Pantene pro-v oba szampony przeznaczone są do włosów farbowanych. Ich zadaniem była ochrona i wzmocnienie. Z obu byłam zadowolona i w przyszłości do nich powrócę.
- Oillan hipoalergiczny płyn do higieny intymnej. No cóż zawsze mam problem co mam napisać o takim kosmetyku. Nie podrażnia, nie wysusza czyli robi to co powinien. Jak dla mnie jest ok. Wrócę do niego.
-Ziaja antyoksydacja tonik z kwasem hialuronowym
-Ziaja antyoksydacja ekspresowe serum do twarzy i szyi wygładzająco-ujędrniające
-Ziaja antyoksydacja krem na dzień
Wszystkie 3 produkty pochodzą z jednej linii, której głównym zadaniem jest przywrócenie skórze blasku i wigoru. Kosmetyki dobrze nawilżały jednak nie zauważyłam diametralnej poprawy.
-Ziaja tonik ogórkowy kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie
-Tołpa żel do demakijażu oczu; znalazłam go w boxsie Liferia. Sama pewnie nie sięgnęłabym po ten kosmetyk, a tak dzięki idei pudełek miałam okazję go wypróbować. Całkiem nieźle radził sobie z makijażem oczu. Nie uczulał oraz nie podrażniał. Jak dla mnie jest ok. Czy do niego wrócę? Nie, nie widzę sensu kupowania kosmetyku tylko i wyłącznie do demakijażu oczu. Wystarczą mi płyny micelarne.
- Bebeauty nawilżający płyn micelarny kolejny częsty gość mojej kosmetyczki. Nie będę się rozpisywać, wrócę do niego ponownie.
- Soraya płyn micelarny, całkiem przyjemny produkt, który kupiłam przez przypadek. Dobrze zmywał makijaż, choć nie jestem do końca pewna czy poradziłby sobie z mocnym makijażem tak jak zapewnia nas producent. Spełnił moje oczekiwania jednak nie wiem czy ponownie po niego sięgnę.
-Loreal Skin Perfection kolejne opakowanie, które udało się nam zużyć. Fajny lekki krem, który szybko się wchłania. Jeśli macie ochotę poczytać o nim więcej to zapraszam Was TU.
- Barwa krem do rąk o zapachu bawełny. Kolejny kosmetyk, który udało się nam zrecenzować TU.
-Soraya Body diet24 niestety po produkty tego typu sięgam dość nieregularnie. Więc nie mogę jednoznacznie ocenić jego działania, jednak uważam że zawsze warto posiadać balsamy tego typu.
-Farmona Tutti Frutti liczi & rambutan. Dosyć mocny zdzierak o cudownym owocowym zapachu. Wygładza, nie podrażnia no i nie wysusza. Jak dla mnie ok. Następnym razem skuszę się na inną wersję zapachową.
-Joanna Naturia o zapachu żurawiny. Bardzo lubię te peelingi. Wygładzaj moje ciałko pięknie pachną. Tylko dlaczego nie mają większych opakowań? Za jakiś czas znowu po niego sięgnę :P
- Isana Hello Spring o cudownym brzoskwiniowym zapachu. Żele Isany dobrze myją , nie wysuszają a do tego pięknie pachną i są naprawdę tanie. Szkoda, że akurat ta wersja zapachowa była limitowaną edycją bo chętnie bym do niej wróciła :)
-Yves Rocher o zapachu lawendy i jeżyny. Zapach ładny choć specyficzny, myślę że nie każdemu przypadnie do gustu. Mam wrażenie, że wysuszał moją skórę. Stosowałam jednocześnie mydło z tej samej linii zapachowej i w tym przypadku mam pewność, że wysuszało mnie. Mam jeszcze balsam zobaczymy jak on się sprawdzi.
-Fa aż trzy róże zapachy. Moim ulubionym był ten z serii owocowej, w moim przypadku była to brzoskwinia. Wszystkie chroniły, nie podrażniały skóry pach. Nie zostawiały śladów na ubraniach. Jak dla mnie są ok.
-Adidas get ready. Mój ulubieniec. Miałam już kiedyś tą wersję i byłam z niej bardzo zadowolona. Piękny zapach nie podrażnia, nie zostawia białych plam na ciuchach.
-Na koniec Dove antyperspirant w kremie. Pierwszy raz miałam styczność z taką formą. Nie był to wykręcany sztyft, a po prostu krem, który wsmarowywało się w pachy. Zapach utrzymywał się długo, nie podrażniał mnie, ale nie wrócę do niego. Wolę zwykłe dezodoranty oraz sztyfty :D
- Calvin Klein IN2U Piękny zapach, choć muszę przyznać że 100 ml to jednak dla mnie trochę za dużo. Zużyła go Agata ja nie dałabym rady.
- Escapade Fruits bardzo przyjemny zapach. Opakowanie wprost idealne do noszenia w torebce. Perfum kupiony został w drogerii za grosze.
- Miss sporty so matte puder matujący. Chętnie kiedyś do niego wrócę.
- Selfie project matujący puder antybakteryjny. Chętnie kiedyś do niego wrócę.
-Bourjois Healthy mix to już kolejne zużyte opakowanie tego podkładu. Miałam wrażenie, że będzie to mój ideał. Niestety ostatnio zauważyłam, że robi psikusy na mojej buzi, utlenia się i zmienia kolor. Chyba musimy od siebie odpocząć.
-MUA bronzer, kupiony totalnie spontanicznie, jednak sprawdzał się nadzwyczaj dobrze.
-Avon biały cień w kredce, używałam go głównie jako bazy pod cienie sypkie. W tej roli sprawdzał się świetnie. Raczej go nie odkupię niestety nie mam dostępu do kosmetyków tej firmy.
-Catrice liquid camouflage 010 - niezastąpiony korektor, chętnie po niego sięgam w gorsze dni.
- L'oreal super liner - Powiedziałabym, że eyeliner idealny, koniecznie muszę go odkupić szczególnie jeśli chodzi o aplikator.
Yankee Candle Kilimanjaro stars - męskie intensywne zapachy jak zawsze podbijają nasze serca. Tak samo i było z tą tartą! Udało nam się zużyć kilka maseczek/próbek. Jak widać przeważają glinki ;)
-Maseczka do twarzy bani Agafii w dość niepozornym jednak bardzo wydajnym opakowaniu. Recenzja pojawiła się na blogu TU.
- Gliss kur maseczka do włosów zniszczonych z olejkiem oraz płynną keratyną. Fajna, lekka maseczka, której głównym celem było zmniejszenie łamliwości włosów. Co prawda ani ja ani Agata nie mamy problemów z łamliwymi włosami to obie bardzo lubiłyśmy ten kosmetyk.Włosy po jej zastosowaniu pięknie lśniły, dobrze się rozczesywały oraz były sprężyste.
-Body club musujące tabletki, kąpiel do dłoni. Zdecydowanie produkt dla osób, które mają czas na chwilkę relaksu. Dłonie po takim zabiegu są mięciutki i odżywione.
Uff,to by było na tyle.
Dziś przyszedł czas na denko. Dosyć pokaźne bo z kilku miesięcy.
- Szampon Batiste kolejne opakowania kultowego już produktu do włosów. Tym razem obok klasycznej wersji znalazła się również mini idealna do torebki czy na wyjazd. Świetnie sprawdza się w sytuacjach "kryzysowych".
- Granier Fructis, Pantene pro-v oba szampony przeznaczone są do włosów farbowanych. Ich zadaniem była ochrona i wzmocnienie. Z obu byłam zadowolona i w przyszłości do nich powrócę.
- Oillan hipoalergiczny płyn do higieny intymnej. No cóż zawsze mam problem co mam napisać o takim kosmetyku. Nie podrażnia, nie wysusza czyli robi to co powinien. Jak dla mnie jest ok. Wrócę do niego.
-Ziaja antyoksydacja tonik z kwasem hialuronowym
-Ziaja antyoksydacja ekspresowe serum do twarzy i szyi wygładzająco-ujędrniające
-Ziaja antyoksydacja krem na dzień
Wszystkie 3 produkty pochodzą z jednej linii, której głównym zadaniem jest przywrócenie skórze blasku i wigoru. Kosmetyki dobrze nawilżały jednak nie zauważyłam diametralnej poprawy.
-Ziaja tonik ogórkowy kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie
-Tołpa żel do demakijażu oczu; znalazłam go w boxsie Liferia. Sama pewnie nie sięgnęłabym po ten kosmetyk, a tak dzięki idei pudełek miałam okazję go wypróbować. Całkiem nieźle radził sobie z makijażem oczu. Nie uczulał oraz nie podrażniał. Jak dla mnie jest ok. Czy do niego wrócę? Nie, nie widzę sensu kupowania kosmetyku tylko i wyłącznie do demakijażu oczu. Wystarczą mi płyny micelarne.
- Bebeauty nawilżający płyn micelarny kolejny częsty gość mojej kosmetyczki. Nie będę się rozpisywać, wrócę do niego ponownie.
- Soraya płyn micelarny, całkiem przyjemny produkt, który kupiłam przez przypadek. Dobrze zmywał makijaż, choć nie jestem do końca pewna czy poradziłby sobie z mocnym makijażem tak jak zapewnia nas producent. Spełnił moje oczekiwania jednak nie wiem czy ponownie po niego sięgnę.
-Loreal Skin Perfection kolejne opakowanie, które udało się nam zużyć. Fajny lekki krem, który szybko się wchłania. Jeśli macie ochotę poczytać o nim więcej to zapraszam Was TU.
- Barwa krem do rąk o zapachu bawełny. Kolejny kosmetyk, który udało się nam zrecenzować TU.
-Soraya Body diet24 niestety po produkty tego typu sięgam dość nieregularnie. Więc nie mogę jednoznacznie ocenić jego działania, jednak uważam że zawsze warto posiadać balsamy tego typu.
-Farmona Tutti Frutti liczi & rambutan. Dosyć mocny zdzierak o cudownym owocowym zapachu. Wygładza, nie podrażnia no i nie wysusza. Jak dla mnie ok. Następnym razem skuszę się na inną wersję zapachową.
-Joanna Naturia o zapachu żurawiny. Bardzo lubię te peelingi. Wygładzaj moje ciałko pięknie pachną. Tylko dlaczego nie mają większych opakowań? Za jakiś czas znowu po niego sięgnę :P
- Isana Hello Spring o cudownym brzoskwiniowym zapachu. Żele Isany dobrze myją , nie wysuszają a do tego pięknie pachną i są naprawdę tanie. Szkoda, że akurat ta wersja zapachowa była limitowaną edycją bo chętnie bym do niej wróciła :)
-Yves Rocher o zapachu lawendy i jeżyny. Zapach ładny choć specyficzny, myślę że nie każdemu przypadnie do gustu. Mam wrażenie, że wysuszał moją skórę. Stosowałam jednocześnie mydło z tej samej linii zapachowej i w tym przypadku mam pewność, że wysuszało mnie. Mam jeszcze balsam zobaczymy jak on się sprawdzi.
-Fa aż trzy róże zapachy. Moim ulubionym był ten z serii owocowej, w moim przypadku była to brzoskwinia. Wszystkie chroniły, nie podrażniały skóry pach. Nie zostawiały śladów na ubraniach. Jak dla mnie są ok.
-Adidas get ready. Mój ulubieniec. Miałam już kiedyś tą wersję i byłam z niej bardzo zadowolona. Piękny zapach nie podrażnia, nie zostawia białych plam na ciuchach.
-Na koniec Dove antyperspirant w kremie. Pierwszy raz miałam styczność z taką formą. Nie był to wykręcany sztyft, a po prostu krem, który wsmarowywało się w pachy. Zapach utrzymywał się długo, nie podrażniał mnie, ale nie wrócę do niego. Wolę zwykłe dezodoranty oraz sztyfty :D
- Calvin Klein IN2U Piękny zapach, choć muszę przyznać że 100 ml to jednak dla mnie trochę za dużo. Zużyła go Agata ja nie dałabym rady.
- Escapade Fruits bardzo przyjemny zapach. Opakowanie wprost idealne do noszenia w torebce. Perfum kupiony został w drogerii za grosze.
- Miss sporty so matte puder matujący. Chętnie kiedyś do niego wrócę.
- Selfie project matujący puder antybakteryjny. Chętnie kiedyś do niego wrócę.
-Bourjois Healthy mix to już kolejne zużyte opakowanie tego podkładu. Miałam wrażenie, że będzie to mój ideał. Niestety ostatnio zauważyłam, że robi psikusy na mojej buzi, utlenia się i zmienia kolor. Chyba musimy od siebie odpocząć.
-MUA bronzer, kupiony totalnie spontanicznie, jednak sprawdzał się nadzwyczaj dobrze.
-Avon biały cień w kredce, używałam go głównie jako bazy pod cienie sypkie. W tej roli sprawdzał się świetnie. Raczej go nie odkupię niestety nie mam dostępu do kosmetyków tej firmy.
-Catrice liquid camouflage 010 - niezastąpiony korektor, chętnie po niego sięgam w gorsze dni.
- L'oreal super liner - Powiedziałabym, że eyeliner idealny, koniecznie muszę go odkupić szczególnie jeśli chodzi o aplikator.
Yankee Candle Kilimanjaro stars - męskie intensywne zapachy jak zawsze podbijają nasze serca. Tak samo i było z tą tartą! Udało nam się zużyć kilka maseczek/próbek. Jak widać przeważają glinki ;)
- Gliss kur maseczka do włosów zniszczonych z olejkiem oraz płynną keratyną. Fajna, lekka maseczka, której głównym celem było zmniejszenie łamliwości włosów. Co prawda ani ja ani Agata nie mamy problemów z łamliwymi włosami to obie bardzo lubiłyśmy ten kosmetyk.Włosy po jej zastosowaniu pięknie lśniły, dobrze się rozczesywały oraz były sprężyste.
-Body club musujące tabletki, kąpiel do dłoni. Zdecydowanie produkt dla osób, które mają czas na chwilkę relaksu. Dłonie po takim zabiegu są mięciutki i odżywione.
Uff,to by było na tyle.
niedziela, 5 listopada 2017
Zakupy w DM
Cześć!
Bardzo długo nas tutaj nie było ale dzięki temu możemy do Was wrócić z mnóstwem nowości.
Zaczniemy od najświeższych zakupów, które zrobiłyśmy podczas naszego urlopu w Austrii. Przede wszystkim miałyśmy w planach odwiedzić drogerię DM i zrobić zakupy z Balei.
Raczej nie muszę nikomu przedstawiać tej marki ani mówić jak cudnie pachną ich produkty, więc od razu przejdę do pokazania Wam naszych skarbków ;3
Postawiłyśmy na kupno szamponów - jeden do włosów farbowanych o zapachu owocu granatu wraz z odżywką oraz szampon nadający objętość o zapachu marakui.
Obowiązkowo chciałyśmy kupić żele pod prysznic, wybór był ogromny i ciężko było się zdecydować. Jednak w naszym koszyku wylądowały zapachy: trawy cytrynowej, aloesu z serii sensitive oraz żel z serii baleriny. Przy okazji kupiłyśmy piankę do depilacji o zapachu kokosa z arbuzem.
W koszyku znalazło się również kilka kosmetyków do stylizacji włosów - suchy szampon, pianka oraz puder do zwiększenia objętości.
Dorzuciłyśmy także dezodoranty - Mystic night, Paradaise; mydło w płynie o boskim zapachu pitai i kokosu a także chusteczki do demakijażu.
Oczywiście chciałyśmy kupić kilka mazidełek do ciała - balsam z 'born to be lazy' - mówi samo za siebie :), krem z masłem shea i olejem arganowym, a także miód i pomarańcze. Nie byłybyśmy sobą gdybyśmy nie spróbowały pianki do ciała w sprayu o zapachu róży.
Przy okazji kremów wzięłyśmy kremy do rąk o zapachu maślanki z cytryną i jagód z melonem.
Na ostatni dzień wyjazdu dokupiłyśmy moje największe marzenie - kalendarz adwentowy! Już od dwóch lat strasznie chciałam kupić kalendarz ale zawsze mi coś nie pasowało - albo zbyt mała różnorodność kosmetyków jeśli chodzi o kolorówkę, albo za wysokie ceny 200-300 zł) i na szczęście w końcu trafiłam na to co chcę :)
Dajcie znać jak podobają się Wam nasze zakupy.
W krótkim czasie postaramy się Wam przygotować mały przewodnik po Wiedniu, co jak zwiedzić i jak się poruszać.
Bardzo długo nas tutaj nie było ale dzięki temu możemy do Was wrócić z mnóstwem nowości.
Zaczniemy od najświeższych zakupów, które zrobiłyśmy podczas naszego urlopu w Austrii. Przede wszystkim miałyśmy w planach odwiedzić drogerię DM i zrobić zakupy z Balei.
Raczej nie muszę nikomu przedstawiać tej marki ani mówić jak cudnie pachną ich produkty, więc od razu przejdę do pokazania Wam naszych skarbków ;3
Postawiłyśmy na kupno szamponów - jeden do włosów farbowanych o zapachu owocu granatu wraz z odżywką oraz szampon nadający objętość o zapachu marakui.
Obowiązkowo chciałyśmy kupić żele pod prysznic, wybór był ogromny i ciężko było się zdecydować. Jednak w naszym koszyku wylądowały zapachy: trawy cytrynowej, aloesu z serii sensitive oraz żel z serii baleriny. Przy okazji kupiłyśmy piankę do depilacji o zapachu kokosa z arbuzem.
W koszyku znalazło się również kilka kosmetyków do stylizacji włosów - suchy szampon, pianka oraz puder do zwiększenia objętości.
Dorzuciłyśmy także dezodoranty - Mystic night, Paradaise; mydło w płynie o boskim zapachu pitai i kokosu a także chusteczki do demakijażu.
Oczywiście chciałyśmy kupić kilka mazidełek do ciała - balsam z 'born to be lazy' - mówi samo za siebie :), krem z masłem shea i olejem arganowym, a także miód i pomarańcze. Nie byłybyśmy sobą gdybyśmy nie spróbowały pianki do ciała w sprayu o zapachu róży.
Przy okazji kremów wzięłyśmy kremy do rąk o zapachu maślanki z cytryną i jagód z melonem.
Na ostatni dzień wyjazdu dokupiłyśmy moje największe marzenie - kalendarz adwentowy! Już od dwóch lat strasznie chciałam kupić kalendarz ale zawsze mi coś nie pasowało - albo zbyt mała różnorodność kosmetyków jeśli chodzi o kolorówkę, albo za wysokie ceny 200-300 zł) i na szczęście w końcu trafiłam na to co chcę :)
Dajcie znać jak podobają się Wam nasze zakupy.
W krótkim czasie postaramy się Wam przygotować mały przewodnik po Wiedniu, co jak zwiedzić i jak się poruszać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)