niedziela, 26 kwietnia 2015

Wiosenna sałatka

Hej dziewczyny!

Nie wiem jak u Was ale dzisiaj w Gdańsku zrobiła się koszmarna pogoda. Wczoraj z Olą byłyśmy na spacerze bez kurtek i było bardzo przyjemnie, natomiast dzisiaj strasznie się chmurzy i z pewnością będzie padać. 

W związku z takim ponurym nastrojem za oknem chciałabym Wam pokazać sposób na przypomnienie sobie o ciepłych i słonecznych dniach. Nic nie poprawia mi bardziej humoru jak jedzenie, więc pokażę Wam super lekką i świeżą sałatkę tym razem w zestawie obiadowym. Moją inspiracją było wiele programów kulinarnych, a między innymi 15' Jamiego.



Oczywiście każdy użyje takich warzyw jakie najbardziej lubi, jednak ja przedstawię tu swoją listę:
- mała cukinia - świetnie nadaję się do jedzenia na surowo, jest niesamowicie orzeźwiająca
- sałata lodowa - można użyć jej zamiennie z np. mixem sałat z biedronki
- świeży ogórek
- marchew
- rzodkiewka
- kukurydza w puszce 
- sos sałatkowy w paczuszce z biedronki
- 2 łyżki oleju

Do przygotowania sałatki potrzebna jest nam duża miska, po to aby dokładnie wymieszać składniki bez ich wysypywania. Proporcje zależą od tego na ile osób przygotowujecie posiłek. Do mojej sałatki na 1 -2 osoby użyłam 1/4 sałaty lodowej, 1/3 cukinii, 1/3 ogórka, 1/2 marchewki, 3 rzodkiewki oraz 1/4 kukurydze w puszce. 

Sałatę lodową pokroiłam w kostkę, natomiast resztę obieraczką do warzyw na paseczki. Dzięki temu jest sypka i ma ciekawy wygląd. Na koniec polałam wszystko sosem - dodałam mniej wody niż potrzeba z racji tego, że warzywa oddają swoje soki i wszystko byłoby mdłe.

Do sałatki przygotowałam pierś z kurczaka i kaszę jęczmienną. Nie wiem jak Wam, ale mi na sam widok cieknie ślinka :) 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Spóźnione marcowe denko



Cześć dziewczyny!

No cóż mamy już kwiecień. Jesteśmy po świętach, ach jak ten czas zasuwa:/ Jak to już mamy w zwyczaju zaczniemy nowy miesiąc od denka. W marcu nie miałyśmy jakoś głowy do zużyć, a może zaczęłyśmy używać nowych kosmetyków w każdym razie nasze denko jest malutkie ;)

 
Pantene pro-v do włosów farbowanych. Jak dla mnie jeden z lepszych szamponów. Pięknie pachnie a do tego spełnia obietnice producenta. Czegóż chcieć więcej?

Ente opakowanie naszego ulubionego toniku. Jak dla mnie ten z ogórka ma coś w sobie :P

Marion spray prostujący włosy, o którym pisałyśmy TU. Całkiem fajny produkt jeśli znajdę go kiedyś w jakieś drogerii to na pewno go kupię.

Yves Rocher Hydra Vegetal, o którym możecie poczytać więcej TU. Całkiem fajny produkt choć cena jest jak dla mnie troszeczkę za wysoka. Myślę że warto poszukać innych tańszych zamienników. Bo na pewno takie znajdziecie :)

Balea oliwkowy krem do rąk. No cóż to kolejny kosmetyk tej firmy który nie powalił mnie na kolana. Nie wiem czy to ja trafiam na jakieś takie „perełki” czy po prostu te kosmetyki są średnie. Zobaczymy mam jeszcze do zużycia jedne żel pod prysznic oraz masło do ciała. Jeśli one mnie nie zachwycą to chyba dam sobie spokój.


Bebeauty łagodzący płyn micelarny. Jeden z moich ulubieńcow. Super zmywa, może nie do końca radzi sobie z tuszem do rzęs ale za taką cenę mogę mu to wybaczyć. W użyciu mam teraz micela z Tołpy, którego kupiłam również w Biedronce. Zobaczymy jak się będzie sprawował przy dłuższym używaniu.

W marcu udało nam się w końcu zużyć pierwszy wosk Yankee Candle  Black cherry. Zapach należał do moich ulubionych. Niestety  trwałość nie należała do jego zalet. Choć cudowny dosyć szybko stawał się słabo wyczuwalny i to główny powód dlaczego tak szybko go zużyłam. Zresztą pisałam o nim TU jeśli jesteście zainteresowane.
 

Na koniec znalazło się kilka wyrzutków :)