piątek, 30 grudnia 2016

Domowe spa z Dermaglin

Hej!

Dziś przyszedł czas na post relaksacyjny. 
W weekendy kiedy mam trochę więcej czasu lubię rozpieszczać moją skórę. Jest to również pretekst aby zużyć maseczki, które notorycznie zalegają w mojej szufladzie ;)


Tym razem skusiłam się na glinki z Dermaglin. Wybrałam maseczkę przeciwzmarszczkową.

Od producenta:
BIO maseczka bazująca na harmonijnym połączeniu minerałów pochodzących z zielonej glinki kambryjskiej, naturalnych ekstraktów roślinnych oraz kwasu hialuronowego. Nadaje natychmiastowy efekt liftingujący, wygładzający i regenerujący. Skutecznie likwiduje „cienie” pod oczami, wygładza zmarszczki mimiczne. Naturalnie wzmacnia skórę dostarczając jej niezbędnych makro i mikro elementów. Zawiera żeń-szeń – panaceum na wszelkie dolegliwości skórne, wykazując działanie odmładzające, ujędrniające, stymulujące odnowę naskórka. Odżywczy olej jojoba przywraca skórze wyjątkową gładkość i miękkość. Kwas hialuronowy najcenniejszy surowiec nawilżający – wiąże wodę w skórze.

Maseczka umieszczona jest w saszetce dzielnej na dwa co uważam za ogromy plus. Taka połówka wystarcza idealnie na jedno zużycie. Konsystencja produktu jest dosyć gęsta, nic nie spływa nam z buzi. Maseczka dosyć szybko zastyga na twarzy. Powoduje lekkie uczucie ściągnięcia jednak idealnym sposobem na to zjawisko jest woda termalna, która świetnie sobie z tym radzi . Po jej użyciu moja cera jest zmatowiona, gładka oraz przyjemnie napięta. Po zmyciu produktu nie potrzebowałam żadnego wspomagacza w postaci kremu.
Muszę przyznać, że pierwszy raz używałam tego produktu ale już wiem, że nie jest to ostatni raz.


Kolejnym produktem, który umilił mi wieczór jest maseczka do stóp ze skłonnością do pocenia. W składzie maseczki można znaleźć zieloną glinkę kambryjską, miętę oraz olejek cytrynowy.

Od producenta
Bazę maski stanowi zielona glinka kambryjska - źródło minerałów o właściwościach terapeutycznych. Są to głównie mikrogranulki krzemu, które delikatnie złuszczają zrogowaciały naskórek i stymulują jego odnowę. Miedź i cynk o udowodnionych naukowo właściwościach antybakteryjnych, zapobiegają poceniu się stóp oraz łagodzą podrażnienia i otarcia. 
Zawartość mięty oraz zielonej herbaty stanowi naturalną "zieloną kurację dla stóp", jest gwarancją świeżości oraz aksamitnej gładkości. 

 Co prawda nie mam problemu z nadmiernym poceniem się stóp, jednak wiadomo jak zachowują się stopy w obuwiu zimowym w ciepłych pomieszczeniach :) Maseczka również jak jej poprzedniczka umieszczona jest w saszetce, która z powodzeniem wystarcza na jedno użycie. Po nałożeniu produktu odczuwalny jest efekt chłodzenia. Maseczka ma przyjemny i niedrażniący zapach.
Maseczkę należy nałożyć na stopy aż na 30 minut. Po jej zmyciu zauważyłam, że moje stopy są miękkie i odprężone. Co do usunięcia zrogowaciałego naskórka nie zauważyłam zmian. Uważam, że produkt nie posiadający substancji zdzierających nie jest w stanie zaradzić tego typu problemowi. Niestety nie mogę powiedzieć nic na temat zmniejszenia się potliwości stóp.
Maska sama w sobie nie była zła, jednak nie jestem fanką takich produktów do stóp - 30 minut to długi okres czasu i może ten fakt też wpływa na moją ocenę.
Oba produkty otrzymałam na spotkaniu trójmiejskich blogerek.

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Grejpfrutowy balsam do ciała od Balei

Hej!

Jak mijają Wam Święta? W końcu mam chwilę aby napisać kilka zaległych postów:)


Dziś opowiem Wam w  kilku słowach o produkcie, który stosuję już od dość długiego czasu.
Balsam Balea możecie kupić w niemieckich drogeriach dm, na allegro lub w sklepach z niemiecką chemią.

Może już na wstępie napiszę że balsam nie należy do moich ulubionych smarowideł.
Opakowanie jest duże - mieści w sobie aż 500 ml kosmetyku. Przypuszczam, że kosztuje coś ok. 2 euro. Słoiczek jest plastikowy zakręcany, pod spodem zabezpieczony folią.


 Balsam ma zapach chemicznego grejpfruta  i jest to główny powód dlaczego nie lubię po niego sięgać. Konsystencja - lekka, szybko się wchłania a do tego jest bardzo wydajny. Ta kombinacja w połączeniu z niezbyt przyjemnym zapachem również staje się dla mnie ogromnym minusem. 
Balsam jest przeznaczony dla skóry normalnej. 

Przyznaję, że nie mam jakoś szczęścia do kosmetyków z Balei. W większości przypadków znajduję za dużo powodów, do których można się przyczepić i nie rozumiem tego całego 'szału' odnośnie tych kosmetyków. Dla mnie są po prostu przeciętne.

sobota, 24 grudnia 2016

Wszystkiego dobrego!

Kochani, 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia przesyłamy Wam serdecznie życzenia. Niech ten czas będzie dla Was odpoczynkiem od codziennego zgiełku, odpocznijcie od trosk i zmartwień. Aby Święta były dla Was chwilą dla rodziny i bliskich osób pełnych radości i spokoju. 

piątek, 23 grudnia 2016

Zimowe zapachy od YC

Hej kochani!

Okres świąteczny zbliża się nieubłaganie i mimo tego, że wraz wiekiem coraz mniej czuję magię świąt postarałam się przywołać do siebie te wszystkie "ciepłe wspomnienia".

Pierwszym moim krokiem było upieczenie partii pierniczków które wypełniły cały dom niesamowitym zapachem korzennych przypraw. Kolejno wybrałam się na zakupy i w galerii troszeczkę posłuchałam świątecznych piosenek. Na co dzień wystrzegam się tego jak ognia, ponieważ co za dużo to niezdrowo.
Ostatnia deską ratunku jest jak zawsze YC, które swoimi zapachami nie tylko przywodzi nam wspomnienia pięknych chwil ale również zapewnia nam 'minimum' relaksu.




Tarta po, którą dosyć często sięgamy w zimowym okresie to Cranberry Ice. Jest to niesamowita mieszanka słodkich i kwaśnych nut. Żurawina już sama w sobie jest pewnym wyznacznikiem zimy. Często możemy znaleźć ją w ciastach i specjalnych herbacianych mieszankach. Pokój w mgnieniu oka wypełnia orzeźwiający, lekko zimowy zapach.

Cranberry Ice jest to intensywna tarta. Jednak po podgrzaniu uwalnia nieduszący zapach, który unosi się w powietrzu do końca dnia. Dlaczego sięgamy po nią z taką chęcią? Nie zawiera w sobie chemicznych nut, a dodatkowo koi nasze zmysły po ciężkim dniu w pracy. Uważam, że to jeden z tych zapachów po którego masz ochotę sięgnąć podczas gdy za oknem sypie śnieg.

Drugi świąteczny zapach - tym razem troszeczkę słodsza propozycja to Berry Trifle. Jak sama nazwa wskazuje jest to coś pysznego! Berry Trifle to połączenie nut zapachowych 'jagodowych' owoców w kremie malinowym.

Jak dla mnie tarta na zimno pachnie jak wiele wosków YC - przyjemnie i dość mydlano, jednak po roztopieniu zapach przeistacza się w coś zupełnie innego. Nigdy nie przepadałam za zapachem wanilii - w tym przypadku jest to przyjemne połączenie owoców i wanilii, czyli coś smakowitego i świeżego. Zapach nie jest zbyt słodki, otula nas swoją wonią i poprawia humor. Szczerze mówiąc? Niczego innego nie spodziewam się po woskach ! Mają po prostu sprawić, że poczuję się lepiej.

A jakie są Wasze odczucia co do tych
wosków?

niedziela, 18 grudnia 2016

Figa z arganem

Hej!

Dziś chciałabym napisać kilka słów o kolejnym kosmetyku do kąpieli. Tym razem jest to kremowy płyn pod prysznic Kneipp o zapachu mleka figowego i olejku arganowego.


Od producenta: Wysokowartościowy ekstrakt z mleka figowego i naturalny olejek arganowy pielęgnują skórę i zapewniają gładkie odczucie. Szlachetny zapach figowy ofiaruje ciału i duszy zmysłowe momenty.
Roślinna receptura pielęgnująca z wysokowartościowego mleka roślinnego i naturalnego olejku pielęgnującego zapewnia poprawę odczucia skóry podczas i po kąpieli pod prysznicem.

Kosmetyk znajduje się w 200 ml miękkiej tubie, dzięki temu bardzo łatwo wycisnąć z niej produkt. Płyn ma dosyć gęstą konsystencję, jednak nie przeszkadza to w rozprowadzeniu go po skórze. Podczas mycia tworzy delikatną pianę. 



Jego głównym atutem jest zapach - ciepły, otulający. Mam wrażenie, że bardziej wyczuwalny jest argan, który jest wprost idealny podczas zimowych kąpieli. Myślę jednak że może nie trafić w gusta wszystkich osób. Zapach jest dość intensywny ale mimo tego na skórze nie pozostaje na długo. 

Sam produkt nie wysusza skóry, wręcz mam wrażenie, że delikatnie ją nawilża. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona jego działaniem do tego stopnia, że chętnie zapoznam się z innymi zapachami z tej linii. 


poniedziałek, 12 grudnia 2016

Trójmiejskie spotkanie blogerek

Hej dziewczyny!

W zeszłą niedzielę razem z Olą miałyśmy okazję po raz pierwszy uczestniczyć w spotkaniu blogerek. Z dziewczynami spotkałyśmy się w Sopocie w kawiarni - Prawdziwe Lody. Miejsce spotkania było o tyle dogodne, że znajduje się na samiutkim dole Monciaka. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej tam nie byłyśmy mimo, że obie studiowałyśmy w Sopocie.

Sam lokal zrobił na nas pozytywne wrażenie, w menu można było znaleźć pozycje zarówno śniadaniowe jak i deserowe. Tak między nami - jestem wzrokowcem i patrząc na te obrazki miałam ochotę zjeść co najmniej 90% proponowanych deserów :)


W spotkaniu brały udział: 

Karolina  www.bardziejmilo.pl

Całe spotkanie  przebiegło w miłej atmosferze, nie było końca rozmowom i wymienianiu się radami dotyczącymi oczywiście kosmetyków. Organizatorki zapewniły nam atrakcje w postaci spotkań z przedstawicielką marki Ziaja panią Natalią (Pani Natalia widnieje na zdjęciu poniżej) oraz wizażystką panią Beatą (Pani Beata jest na zdjęciu powyżej po lewej stronie), a także wspaniałymi upominkami.





Pani Natalia przedstawiła nam produkty z nowej linii Ziaja antyoksydacja z jagodami acai. Linia ta przeznaczona jest dla skóry wiotkiej, zmęczonej i pozbawionej blasku. Wszystkie produkty z tej serii charakteryzują się orzeźwiającym zapachem i lekką formułą. Część z nich już jest w fazie testów ^^.


Pani Beata opowiadała nam o swoim doświadczeniu jako wizażystka i kreator wizerunku. Tak między nami jest to osoba o niesamowitej energii i pełnym zapleczem doświadczeń. Wspaniale było posłuchać tak charyzmatycznej osoby.

Na koniec Asia opowiedziała nam troszeczkę o swojej pracy i o innej stronie marketingu. Szczerze mówiąc ten temat mnie bardzo interesował, ponieważ jak już kiedyś Wam wspominałam że pisałam o tym pracę licencjacką. Jednak tutaj Asia poruszała bardziej temat od strony współprac, czyli tego z czym w blogosferze mamy często do czynienia.

Na koniec pokażemy Wam jakie upominki na nas czekały na spotkaniu. I tutaj ogromne zaskoczenie! I ogromne podziękowanie dla dziewczyn - jako, że przyszłyśmy we dwie - ale jako autorki jednego bloga dostałyśmy 2 zestawy ;o  Bardzo dziękujemy!




Jak już wspominałam na zdjęciu powyżej znajduje się nowa linia marki Ziaja i jest absolutnie zniewalająca pod względem zapachowym. Wkrótce na pewno pojawi się recenzja któregoś z produktów.

http://www.avetpharma.pl/ 

Saszetki od Avetpharma - już wcześniej korzystałam z produktów tego producenta. Szczerze mówiąc jestem ciekawa tego produktu jak się sprawdzi. Na pewno damy Wam znać co i jak.


Urocze paczuszki od Selfie project, które można znaleźć w sieci Rossmann. Już zaczęłyśmy testować płyn micelarny, który pachnie jak Pret a Porter - na wstępie ogromny plus za zapach - orzeźwiający, cytrynowy.


Zestaw pielęgnacyjny od Oillan. Kosmetyki do skóry suchej, na pewno się przydadzą teraz w okresie zimowym :)


Serum pobudzające wzrost rzęs Lashvolution. Bardzo bym chciała aby moje rzęski były dłuższe i dawały efekt wachlarzy :) Zobaczymy jak się sprawdzi.


2 zestawy kosmetyków marki Tołpa dostępne na stronie www.tolpa.pl oraz w wybranych drogeriach Rossmann, Hebe, Natura i Superpharm.


Maseczki firmy Dermaglin - do stóp, skóry głowy, maseczka regenerująca i bio maseczka przeciwzmarszczkowa.


Produkty z Eveline (www.eveline.eu), które pomogą nam się odprężyć w zimowe wieczory. Z takim zestawem można pozwolić sobie na chwilkę zapomnienia po całym tygodniu pracy.


I przesłodka paczuszka od Indigo, która pozwoli nam zadbać nie tylko o nasze dłonie i paznokcie ale również o całe ciało.,

Bardzo dziękujemy dziewczynom - Karolinie, Monice i Martynie, jak również naszym firmom, które przesłały upominki.


Na pewno w niedalekiej przyszłości pojawią się recenzje tych produktów. Bardzo dziękujemy również za ciepłe przyjęcie i wspaniałą atmosferę, Miło było się z Wami spotkać, porozmawiać i wymienić doświadczeniami. 

sobota, 10 grudnia 2016

Zakupy.

Hej dziewczyny!

Ostatnio strasznie mocno wertuję internet w poszukiwaniu kalendarzy adwentowych lub jak kto woli 'beauty calendar'. Niestety w mojej głowie pojawia się mnóstwo za i przeciw. Czy tego potrzebuje? Jak bardzo tego chcę? 

Patrzyłam już na prawdę na wszystkie opcje - pielęgnacyjne, coś dla ducha np. woski, a także na kolorówkę. Koniec końców żadnego nie zamówiłam. Już miałam na oku ze 2 typy, które nawet znalazły się w koszyku, jednak mój rozsądek wygrał. 

W zamian za to postanowiłyśmy w końcu zamówić box, który już pojawił się na naszym blogu. 
W nagrodę za moją silną wolę oraz przy okazji zakupów nabyłyśmy kilka nowych 'beauty' produktów.

Po całym tygodniu pracy postanowiłyśmy wybrać się na zakupy i w pierwszej kolejności wybrałyśmy się do Natury. Dawno nie miałyśmy okazji na wspólne buszowanie po sklepach, a co za tym idzie - zakupy stają się o wiele przyjemniejsze niż w pojedynkę.


Z racji tego, że zostały nam praktycznie same maski do włosów postanowiłyśmy kupić jeszcze olejek zapewniający nam dodatkową pielęgnację. Tym razem postawiłyśmy na firmę Marion - olejki orientalne regeneracja włosów, jojoba i słonecznik. 6.99 zł 

Do koszyczka wpadło nam kilka produktów do ust. 
Na początku sięgnęłam po piękną kremową pomadkę od Catrice - Velvet Mat Lip Cream 050 Brooklyn Pink- Star. Niestety lub stety często sięgam po te same kolory w tym przypadku urzekł mnie kolor ciemnego przygaszonego różu. Dodatkowym atutem jest fakt, że ma matowe wykończenie. Cena to 12,79 zł.

Kolejno skierowałyśmy się do boxu z ostatkami kolekcji i wyciągnęłyśmy 2 błyszczyki do ust My Secret Dressup your lips. Tutaj wybrałam podobny kolorek do tego wyżej jednak jest on pomieszany leciutko z tonacją nude - 209. Natomiast Ola wybrała dla siebie przepiękny fioletowy odcień o numerze 215. Mam nadzieję, że uda nam się szybko zrobić jakąś recenzję na ich temat. Cena jednego błyszczyka to 4.99 zł. Mamy już jeden błyszczyk z tej kolekcji nr 205 i jesteśmy z niego bardzo zadowolone.

Przy okazji kolorówki Ola namówiła mnie na nowy lakier do paznokci w bardziej stonowanym kolorze brzoskwini Sensique color nr 190 sorbet / 4.89 zł. Jestem ciekawa jak sprawdzi się ten lakier, jakie będzie miał krycie i trwałość. Myślę, że swoją kolorystyką świetnie nadaje się do pracy. 
Na koniec szybko złapałam za nasz ulubiony tonik ogórkowy z Ziaji oraz pastę do zębów Colgate.


Następnie udałyśmy się do Galerii Bałtyckiej - plan był zupełnie inny - chciałam kupić kilka koszul do pracy, jednak nic nie zrobiło na mnie dużego wrażenia.
Na pocieszenie zajrzałyśmy do Douglasa i ku naszemu zdziwieniu trafiłyśmy na promocję balsamów do ust EOS - 2 sztuki za 39.00 zł. Wybór niestety nie był zbyt szeroki, jednak wybrałyśmy jajeczka o zapachu granatu i malin oraz cytrynowym. 

Na sam koniec dnia poszłyśmy do biedronki po małe co nieco. W dziale 'herbacianym' znalazłam swojego faworyta - Herbapol Zimowy Sekret! wowowow! Moje pudełko pakowała p. Ela- dziękuję za uroczą karteczkę. Pierwsze wrażenie - jedna saszetka to chyba za mało - lub wzięłam za duży kubas. Była za mało intensywna. Jednak zapach goździków i cynamonu jest wyczuwalny, dzięki czemu mój wieczór od razu stał się lepszy.

Jak Wasz weekend? 

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Listopadowe denko

Siemanko!

Dziś chciałabym pokazać co udało nam się zużyć w listopadzie. Głównie pielęgnacja ale znalazło się też coś z kolorówki (w końcu).

  • Green Pharmacy płyn micelarny 3 w 1. Całkiem niezły kosmetyk. Dobrze zmywa makijaż, nie podrażnia skóry, oto mi właśnie chodziło. Może jeszcze kiedyś do niego wrócę.
  • Krem Nivea jak dla mnie klasyka gatunku ;) Lubię czasem do niego wracać. Dobrze nawilża, sięgam po niego szczególnie w sezonie zimowym.
  • Isana krem do rąk o zapachu rumianku, wybrałam opcję w słoiczku można go również znaleźć w tubce. Dosyć dobrze nawilżał dłonie choć dla mnie najlepszy jest ten z ureą (wersja czerwona).
  • Pelling ze Starej Mydlarni, o którym pisałam kilka postów niżej czyli TU. Uważam że jest godny polecenia i prędzej czy później wrócę do niego ;)
  • Krem na noc Chantarelle, o którym również już pisałam TU. Dobry kosmetyk choć stosunkowo drogi raczej do niego nie wrócę.
  • Revlon Colorstay pisałam o nim TU. Jak dla mnie podkład idealny zresztą mamy już kolejne opakowanie.
  • Mini opakowanie Nivea invisible kupiony na wakacyjny wyjazd razem z miniaturką Isany. Isanę udało nam się zużyć na wakacjach, tego wrzuciłam do torebki na "awaryjne" sytuacje. Jakie było moje zaskoczenie kiedy po jednym użyciu okazało się ze już go nie ma. Chyba trafiłam na jakieś felerne opakowanie z którego dezodorant mi "uciekł".
  • Fa antyperspirant z limitowanej edycji. Przyjemny zapach powiedziałabym że idealny na letnie dni. Dobrze chronił przed nieprzyjemnym zapachem.
  • Bath & Body Works 2 żele antybakteryjne: ciepła słodka wanilia oraz kwiat japońskiej wiśni.Uwielbiam te żele nie dość że odkażają to do tego pięknie pachną. Alkohol szybko się ulatnia pozostawiając na naszych dłoniach przepiękny zapach, który całkiem nieźle się utrzymuje. Zapach kwiatu japońskiej wiśni na tyle mnie oczarował że podczas zeszłorocznego wypadu do Warszawy zaopatrzyłyśmy się w mgiełkę. Żałuję że w Trójmieście nie ma sklepu B&B myślę że pomimo dość wysokich cen i tak byłabym tam częstym gościem ^^.
  • Paletka cieni Collection 2000 w odcieniach brązu. Muszę przyznać że polubiłam się z nią kolory były ładnie na pigmentowane nadawały się zarówno do dziennych jak i wieczorowych makijaży. Niestety nie zrobiłam zdjęcia aby pokazać Wam jak wyglądały kolory.  
  • Maseczka na usta Sephora, muszę przyznać że pierwszy raz stosowałam taki produkt. Na usta nakładamy maseczkę w formie galaretki trzymamy ja 15 minut po czym ją ściągamy a nasze usta wyglądają idealnie. Nie wiem ile czasu ma trwać ten efekt jednak u mnie jest krótkotrwały. Może jest to spowodowane tym że w okresie zimowym moje usta strasznie się przesuszają.
  • Kolejny zapach Yankee candle zapach amber moon możecie o nim poczytać TU. Jeden z moich ulubionych jesiennych zapachów.
  • Na koniec kilka lakierów. Wśród nich moi ulubieńcy z GR czyli piaski o nr 65 oraz 66. Idealne na lato.
  • Woda toaletowa Yves Rocher - Jabłko w karmelu - piękny słodki zimowy zapach. Idealny na mroźne dni - recenzję o nim znajdziecie TU
Buziaki i do następnego :D

sobota, 3 grudnia 2016

Mój pierwszy box

Hej!
Dwa dni temu odebrałam nasz pierwszy box. Razem z Agatą zastanawiałyśmy się już od dłuższego czasu nad takim zakupem. W końcu zdecydowałyśmy się na pudełko od Liferii. Decyzję podjęłyśmy dosyć szybko głównie dlatego że widziałyśmy u jednej z Was co będzie w listopadowym boxie. Może najpierw pokaże co w nim znalazłyśmy.


  • żel ze świetlikiem lekarskim i herbatą Floslek
Usuwa objawy zmęczenia, łzawienia, podrażnienia i pieczenie okolic oczu spowodowane warunkami atmosferycznymi, przebywaniem w suchych pomieszczeniach, brakiem snu. Zastosowany w recepturze wyciąg ze świetlika wykazuje własności przeciwzapalne oraz kojące a ekstrakt z zielonej herbaty regenerujące.
  • Scrub do ciała Mr.Scrubber
Scrub jest skomponowany z 7 różnych olejków, które odżywią i nawilżą twoją skórę, pozostawiając ją aksamitnie gładką: 1. Olejek z pestek winogron, 2. Olejek z orzechów makadamii, 3. Masło shea, 4. Oliwa z oliwek, 5. Olejek z awokado, 6. Olejek arganowy, 7. Olejek z pestek brzoskwini. Wszystkie te składniki zostały dobrane tak, aby dogłębnie oczyścić skórę z martwego naskórka. Scrub doskonale modeluje i ujędrnia sylwetkę, a zawarte w nim mikroelementy pomagają w walce z cellulitem i rozstępami.
  • mleczko do twarzy Naobay
Mleczko oczyszczające do twarzy przeznaczone dla skóry suchej zawiera ekstrakty z aloesu, jabłka i oleju ze słodkich migdałów. Olej z palmy kokosowej zapewnia intensywne działanie oczyszczające i złuszczające, pozostawiając skórę miękką i czystą.
  • maseczka do twarzy Unani 
Maseczka chroni i pielęgnuje skórę, a także ją odżywia i nawilża, jednocześnie usuwając wszelkie zanieczyszczenia. Jeśli będziesz stosować maseczkę raz lub dwa razy w tygodniu, zauważysz znaczne przyspieszenie regeneracji komórek i odnowę skóry twarzy. Sposób użycia: nałóż maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, pozostaw na 10 minut, a następnie dokładnie zmyj ją wodą.
  • Puder mineralny w kompakcie VG Professional
Puder sprawi, że twoja skóra będzie świeża i aksamitna. Specjalnie stworzona formuła, która zawiera wosk jaśminowy i lawendę, pomoże skórze zachować promienny wygląd. Puder VG Professional jest idealną bazą, która subtelnie zmatowi twoją twarz i uczyni ją jedwabistą, a także ukryje wszelkie niedoskonałości. Zawarty w pudrze filtr 15 SPF zadba o twoją skórę i zapewni jej dodatkową ochronę przed negatywnymi skutkami promieniowania UV.


Muszę przyznać że jestem bardzo zadowolona z zwartości pudełka. Tak naprawdę znany jest mi tylko jeden produkt - żel od Flosleka, i jednocześnie jest to jedyny Polski produkt. Wybrałam 3 miesięczną subskrypcję więc zobaczymy czym jeszcze zaskoczy nas Liferia.