Cześć !
To co się dzieje za oknem - hulanki śnieżne i minusowa temperatura zainspirowały nas do przygotowania dla Was posta o naszych ulubionych zapachach na zimę. Od razu mogę Wam się przyznać, że nie jest to ani post sponsorowany ani nie wystąpią tu wielkie marki. Według mnie jeszcze nie spotkałam się z żadnym godnym polecenia zapachem na zimę (może pomijając klasyka CK Euphorię).
Zacznijmy od czegoś prostego czym jest
Yves Rocher Karmelizowana gruszka. Zapach bliźniaczo podobny do jabłka w karmelu, o którym mowa była
tutaj. Tę wodę dostałam na święta jeszcze kiedy używałyśmy tej jabłkowej.
Woda zawiera w sobie tony słodyczy, lekkiej wanilii i gruszki. Pierwsze skojarzenie podczas wąchania to świeżo otwarty słoik kompotu gruszkowego z goździkami! Długo myślałam co ten zapach mi przypomina i w końcu na to wpadłam. Chętnie po niego sięgamy w zimowe dni. Jest słodki, otulający, przy każdym ruchu czujesz się jak w ciepłym domu. Skojarzenia bardzo podobne jak w przypadku tej jabłkowej wersji. Po prostu magia!
Kolejna propozycja ma swoje korzenie również w mroźnej aurze. Zapach Avon Luck miałam okazję poznać kilka lat temu w Warszawie. Pamiętam, że wtedy mrozy również dochodziły do -10, a mimo to ja chodziłam po mieście zamiast siedzieć w domu.
Nuty zapachowe to: czerwone owoce, białe kwiaty, cytrusy i drzewo sandałowe. Może właśnie dlatego tak mi się podoba ze względu na to drzewo sandałowe i może jeszcze dlatego, że wyczuwam gdzieś tam lekką wiśnie? Zapach jest słodki ale nie za słodki, lekko orzeźwiający - kwaskowo-gorzki jak grejpfrut. Na pewno nie można powiedzieć, że jest to banalny zapach. Dzięki tej unikalności świetnie nadaje się na mrozy a także na wieczory.
Sam flakonik wygląd świetnie, luksusowo i dosyć dziewczęco - wykonany jest z grubego szkła i ozdobiony złotą kokardką przy dozowniku.
Dwie ostatnie propozycje również mają swoją historię w Warszawie - mgiełki zapachowe Bath & Body Works - Japanese cherry blossom oraz Twilight Woods.
Zacznijmy od pięknej japońskiej wiśni - słodkiej, lekko ciężkiej fenomenalnej mgiełki w której zakochałam się od pierwszego psiknięcia. Czytając nuty tej wody jestem zaskoczona co w składzie mamy wszystkie 'zimowe' zapachy. Jedyne co mogę napisać to uczucie, które daje nam ta mgiełka to założenie ciepłego, przyjemnego swetra zaraz o poranku po wyjściu z łóżka. Zapach jest ciepły, lekko drzewny. Jeśli mam być szczera to bardzo mało jest tej wiśni w wiśni ale ma to coś dzięki czemu masz ochotę cały dzień wdychać ten zapach !
Kolejnym świetnym zapachem od B&B Works jest Twilight Woods. Ten zapach kupiłam już z tego co pamiętam jakoś w wakacje ale z myślą o chłodniejszych dniach.
Zapach bardzo podobny do Luck ale na swój sposób inny - tajemniczy, uwodzicielski, lekko ciężki. Kojarzy się z mglistym dniem pośród drzew. Nie wiem czy to będzie zgodne z prawdą ale tutaj również wyczuwam wiśnie, lekko drzewo sandałowe, Cóż mogę Wam powiedzieć więcej jestem zachwycona zarówno tym zapachem jak i jego poprzednikiem.
Jedyne czego żałuję to to, że nigdzie w okolicy nie ma B&B works i nie mogę spędzać tam połowy dnia żeby wybierać kolejne zapachy. Oczywiście pozostają zakupy przez internet, jednak wiem że wiele ich zapachów jest zarówno fenomenalne jak również nie w moim guście.
Jeśli macie któryś z tych zapachów koniecznie dajcie znać. A może macie innych faworytów na zimowe dni? Czekamy na Wasze odpowiedzi. Trzymajcie się ciepło!