Witajcie,
Ostatnio przeglądając posty zauważyłam, że dawno nie pisałyśmy nic na temat YC. To dziwne bo przecież to idealna pora aby wspomnieć o nich podczas jesiennej aury :)
Dzisiaj zaproszę Was może nie do końca na jesienne zapachy, jednak według mnie każdy wosk nadaje się do palenia w chłodne wieczory.
Na pierwszy ogień idzie długo zachwalany Pink Dragon Fruit. Po tę tartę sięgam często popołudniami, kiedy mam wolne lub jeśli szybciej kończę zajęcia na uczelni, Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta - przywodzi wspomnienia ciepłych dni, lata, błogości i odpoczynku w promieniach słońca. Podczas rozgrzewania różowych okruszków w kominku można wyczuć zdecydowanie aromaty pitaji - soczystego 'smoczego' owocu. Zapach jest słodki, niemdlący, świeży i przede wszystkim egzotyczny!
Kolejnym woskiem jest troszeczkę mocniejszy zamiennik na wieczorki - Black Plum Blossom. Jak dla mnie jest to typowy jesienny wosk (założenia producenta z tego co pamiętam chyba były takie, że miał to być produkt przeznaczony na lato) o intensywnym otulającym aromacie. W kominku zdecydowanie wyczuwamy słodycz wanilii przełamaną lekkimi nutami dojrzałej śliwy, a także czymś głębszym, ciężko powiedzieć mi czym (obstawiałabym piżmo). Mimo tej intensywności, o której wspomniałam bez problemu wyczujemy również odświeżenie płynące z rozgrzanego wosku. Na prawdę godne polecenia :)
Mam nadzieję, że i Wy znalazłyście jakieś jesienne woski, które chciałybyście nam polecić. Dajcie znać koniecznie na jakie nowości warto zwrócić uwagę!