Cześć dziewczyny!
Kilka miesięcy temu postanowiłyśmy ostro brać się za denkowanie nie tylko pielęgnacji - chociaż na to kładziemy szczególny nacisk - ale również kolorówki. Przy każdym denku staramy się pozbyć starego cienia/kredki. Nie ma po co trzymać tych staroci w szczególności, że ich nie używamy i zajmują miejsce w kosmetyczce.
Po ostatnich egzaminach Ola namówiła mnie na chwilkę relaksu i zwiedzanie sklepów internetowych z kosmetykami. Oczywiście nie obyło się bez 'chce.. o i to też.. O BOŻE'. Zamówienie zrobione na mintishop.pl, paczuszka dostarczona, czas podzielić się z Wami ostatnimi zakupami.
O Makeup Revolution London marzyłyśmy już od dawna - jak tylko pojawiły się w sklepach. W pierwszej kolejności chyba obie zwróciłyśmy uwagę na Blushing Hearts ale wzięłyśmy to na klatę i przemilczałyśmy temat. Ostatnio jednak nasze 'chciejstwo' zwyciężyło i 'dałyśmy się namówić' na małe zakupy.
Na wstępie zaznaczę, że jesteśmy maniaczkami róży! Dlatego też tym razem kupiłyśmy to urocze serduszko - potrójny wypiekany róż - Blushing Hearts. Na początku myślałam, że to będzie jakieś maleństwo, jednak Ola od razu wyprowadziła mnie z błędu i pokazała rzeczywiste rozmiary tegoż produktu. Jak na razie jesteśmy mega zadowolone i już nie mogę doczekać się aż go wypróbujemy.
Pozostając przy różach przejdźmy do palety All About Cream. Pierwotnym planem było zakupienie zupełnie innego produktu, nawet w zamówieniu wybrałam Sugar and Spice. Jednak w dzień kompletowania okazało się, że sklep nie ma już jej na stanie.. Mhmm minti dało dupy (ups),.. Więc wybrałam swoją paletę, która jest nieco inna, bo kremowa ale kolorki wyglądają bardzo zachęcająco :) Jestem ciekawa jak będzie się sprawowała :)
Kolejno zdecydowałyśmy się na Szminkę od MUA - Luxe Velvet - matowa szminka Criminal. Miłość od pierwszego wejrzenia - intensywny różowy kolorek nadający matowe wykończenie! Tutaj miałyśmy mały dylemat co do tego, który kolorek wybrać ale najbardziej przemawiał do nas właśnie ten odcień <3
Ostatnio również marzyła mi się kolejna paletka ze Sleeka. Bardzo lubię ich produkty, kojarzą mi się z pierwszymi krokami na blogu i odbieram tę markę sentymentalnie. Wybór wahał się miedzy paletką Garden of Eden, a Vintage Romance. (Nie)Stety podczas zamówienia nie zwróciłam uwagi na Garden, po prostu nie rzuciła mi się w oczy na stronie. Kolorki wydawały mi się mdłe i przejechałam kursorem w dól w poszukiwaniu Vintage. Jestem zachwycona! Ciemne kolorki, dużo brokatów i chociaż szczególnie za tym nie przepadam, to prezentują się pięknie. Kto wie.. Może Garden of Eden również znajdzie się w mojej kolekcji :)
Na koniec skusiłyśmy się na Invisibobble gumeczki - ciekawe jak się sprawdzą. Czytałyśmy wiele dobrego o nich i czas przetestować ich działanie.
Na dzisiaj to tyle, wracam do nauki - ciężki tydzień. Dajcie proszę znać czego jesteście najbardziej ciekawe. Co chciałybyście zobaczyć najpierw? A może macie któryś z produktów i chcecie podzielić się swoją opinią?
Buziaki :*