niedziela, 28 lutego 2016

Paznokcie z Golden Rose

Hej dziewczyny! 

Jak co miesiąc przyszedł czas na pochwalenie się swoim ulubionym lakierem! Nie wiem czy zauważyłyście ale staram się wrzucać systematycznie jakąś propozycje na pazurki. 
Tym razem jest to GR WOW! 61 - przepiękne połączenie różu z fioletem. Lakier łudząco podobny do Flormar Supermatte M112. Do tego pięknego fioletu dobrałam lakier Bell Fashion Colour nr 809 delikatny różyk oraz zdobienie Life Nail Lacquer Trendy Colour nr 24 na serdeczny palec.



W buteleczce lakier  Golden Rose ma odcień fioletu, jednak to co widzimy po dwóch warstwach na paznokciach to rzeczywiście kolor nakrętki - ciemny róż pomieszany fioletem. Można to porównać do koloru podgrzewanych śliwek. 
Tak, jak już kiedyś wspominałam z serią WOW! mam dobre i złe doświadczenia. Ten odcień zaliczam do tych dobrych. Idealnie się nakłada, szybko schnie, a dodatkowo długo utrzymuje się bez odprysków. Nic tylko się zachwycać :D


Dajcie znać jak podoba się Wam takie połączenie. 
Buziaki :* 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Chantarelle - dzięki czemu moja buzia wygląda lepiej ?

Hej dziewczyny!

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć kilka słów na temat kosmetyków Chantarelle, które otrzymałam dzięki współpracy.

Chantarelle Laboratory Derm Aesthetics to marka dermokosmetyków, kosmeceutyków  oraz nieinwazyjnych urządzeń laserowych dla specjalistycznej kompleksowej pielęgnacji urody, która jest obecna w gabinetach dermoestetycznych, medycyny estetycznej i Med SPA.

Receptury preparatów opierają się na najnowszych osiągnięciach biotechnologii i farmacji oraz cennych składnikach pochodzących z natury dzięki czemu jakość preparatów ciesszy się wysoką skutecznością i bardzo dobrą tolerancją dla skóry.


Na początku stycznia dostałam propozycję testowania produktów Chantarelle i fakt, że nigdy nie słyszałam o tej marce sprawił, że bardzo chciałam je wypróbować. Na początku zapoznałam się z historią firmy oraz jej produktami a następnie dokonałam wyboru trzech produktów.
Do testów wybrałam: LA AQUA tonik nawilżająco - wygładzający, ROYAL GLOW CLINIC serum witaminowe dla skóry twarzy i pod oczy na noc oraz ROYAL GLOW CLINIC krem na dzień SPF 20 rewitalizująco-rozświetlający.




Wszystkie produkty przyszły do mnie starannie zapakowane.
Design marki jest bardzo elegancki. Kremy umieszczone są w słoiczkach zamkniętych srebrnymi zakrętkami co daje im dużo wykwintności. 

Zacznę od toniku, ponieważ jest to jedna z pierwszych rzeczy, po którą sięgam zaraz po przebudzeniu. 

Od producenta:
 Tonik przeznaczony jest do pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu. Działa intensywnie nawilżająco i zmiękczająco, optymalizuje pH skóry. Redukuje podrażnienia i zaczerwienienia skóry. Pozostawia skórę wygładzoną, miękką i odprężoną. Uszczelnia płaszcz wodno-lipidowy naskórka, chroni skórę przed utratą wody. Ożywia koloryt. Skóra odzyskuje czystość i świeżość.





Tonik umieszczony jest w buteleczce z pompką, co daje nam wygodną formę aplikacji. Zwykle używam 3 -4 pompeczek aby dokładnie nawilżyć wacik. Po zastosowaniu tego produktu moja skóra staje się odświeżona i ładnie pachnąca. Produkt mnie nie podrażania, nie szczypie w oczy ani nie wysusza skóry. Dodatkowo szybko się wchłania. Zauważyłam znaczną poprawę jeśli chodzi o nawilżenie - rzadko mi się zdarza, a praktycznie wcale abym zaobserwowała na buzi malutkie suche skórki.
Zapach tego produktu jest czysto chemiczny, jednak przyjemny.
Jestem zadowolona z tego produktu.

200ml/ 71,00 zł

Kolejnym kosmetykiem jest krem na dzień.

Od producenta
Rozświetlający, rewitalizujący krem na dzień o SPF20 UVA/UVB natychmiast poprawiający blask i wygładzenie skóry, z mikrosferycznym wypełniaczem zmarszczek i bogatym kompleksem witaminowym. Przeznaczony dla skóry bez blasku, zmęczonej, wiotkiej. Wskazaniem do aplikacji jest cera zmęczona na skutek zaburzeń snu i nadmiernego tempa życia. 


Z całej trójki jest to mój zdecydowany ulubieniec. Bardzo lubię po niego sięgać codziennie rano, ponieważ razem z tonikiem pomaga mojej twarzy wyglądać na mniej zmęczoną! Krem ma raczej skoncentrowaną konsystencję i szybko się wchłania, co jest jego wielkim atutem. Świetnie nadaje się jako baza pod podkład. Mam wrażenie, że dzięki temu kremowi makijaż dłużej utrzymuje mi się na twarzy
Moja skóra wygląda na bardziej rozjaśnioną i pobudzoną do życia. Kiedy jej dotykam jest mięciutka i sprężysta. Choć jestem jeszcze za młoda na widoczne zmarszczki to zauważam, że moja 'myślicielska' bruzda na czole staje się mniej widoczna. 

Krem zamknięty jest w matowym słoiczku ze srebrną zakrętką. Taki design sprawia, że mamy odczucie korzystania z luksusowych kosmetyków. Zapach tego kremu jest zbliżony do toniku - łagodny, lekko chemiczny z nutami cytrusów.

50 ml/170,00 zł

Na koniec weźmy pod lupę serum na noc

Od producenta:
Rozświetlające, witaminowe, bogate serum na noc. Rewitalizujące i łagodzące. Przeznaczone dla skóry twarzy i pod oczami, dla cery bez blasku, zmęczonej, wiotkiej, z oznakami wyczerpania, wymagającej błyskawicznej rewitalizacji.  Serum bogate jest w składniki łagodzące i przeciwzapalne, daje efekt wygładzenia tekstury skóry, redukcji sieci zmarszczek i nierówności, doskonałego nawilżenia, rozświetlonego blasku i widocznego odmłodzenia. 


Ten z kolei produkt zamknięty jest w małym srebrnym słoiczku. Od razu nadmienię, iż ten produkt jest raczej bezzapachowy. Jest to ogromna zaleta produktów na noc, ponieważ nie każdy jest w stanie zasnąć przy mocno perfumowanych kosmetykach do twarzy. 

Serum przy nakładaniu nieznacznie się lepi, najlepiej użyć go troszeczkę wcześniej przed położeniem się spać tj. jakieś 20 min. Moja skóra po przebudzeniu, tak jak już wspomniałam jest mniej zmęczona, wydaje mi się że jest bardziej elastyczna i wygląda na zdrowszą. 

30 ml/165,00 zł

Podsumowując - jestem bardzo zadowolona z trzech produktów, a moim faworytem jest krem na dzień. Bardzo dziękuję Pani Uli, a także firmie Chantarelle za możliwość poznania, jak również przetestowania kosmetyków. Obawiam się, że jedynie cena może nieco odstraszyć przyszłych użytkowników. Ale przecież czego się nie robi aby wyglądać pięknie a nawet olśniewająco. Czyż nie miło jest usłyszeć nawet od obcej osoby, że się pięknie wygląda?

Serdecznie zapraszam do odwiedzania strony, jak również do sklepu internetowego, gdzie można nabyć te lub inne cudeńka!


czwartek, 18 lutego 2016

Mocne wsparcie -Storm Front

Hej dziewczyny!

Witam Was w kolejnym ponurym dniu, kiedy to zastanawiam się co mam ze sobą zrobić i jak mogę się zmotywować do jakiegokolwiek działania.

Jak wiadomo w takie dni może mi pomóc tylko aromaterapia i jakiś dobry słodyczek do kawy :) Tak więc jak się  już pewnie domyślacie zapraszam Was na moją recenzję Kringle Candle Storm Front.


Storm Front jest to oczywiście nic innego jak burza, która przynosi ukojenie po długim ciężkim dniu lub wręcz przeciwnie ma nam dać kopa na nadchodzące wyzwania. W pudełeczku umieszczone są wyraziste zapachy różnych gatunków drzew, lawendy i ciepłego bursztynu czyli praktycznie to co nie jest mi obce. Uwielbiam rozładowanie energii podczas burzy. Kocham jak pachnie las po deszczu i uwielbiam tę błogą ciszę, która następuje po głośnym grzmocie pioruna. 

Zapach jest silny ale nie mdlący, ciężki czy obezwładniający. Rozgrzany wosk to eksplozja zapachów, które są mocne i trwałe. Wszyscy z moich gości jak na razie go chwalą, nikt się nie żalił.

W takie moje dni bezsilności zawsze sięgam po jakiś mocny, wyrazisty zapach aby napełnił mnie nadzieją, że cokolwiek nie zrobię będzie to miało sens i nada wydźwięk moim działaniom. Storm Front mogę spokojnie zaliczyć do tych "męskich" zapachów, które dają mi pewności siebie. 

Woski można nabyć na stronie goodies.pl

środa, 10 lutego 2016

Zakupy

Hej dziewczyny! 

Luty mija nam zupełnie leniwie i wszystko co mamy zaplanowane przelewa się między palcami. Chyba tylko wczoraj udało mi się zrealizować moje plany w 100% Chociaż, po chwili namysłu stwierdzam, że nie - bo nie napisałam ani słowa z mojej pracy magisterskiej. 

Dzisiaj chciałam Wam pokazać nasz mały misz masz zakupowy, który właśnie udało mi się utworzyć dzięki wczorajszemu wypadowi.  
Głównym celem było odwiedzenie Golden Rose. Od bardzo dawna czaiłam się na szminki w kredce Matte Lipstick Crayon. Dzięki wczorajszej wizycie wybrałam sobie 3 odcienie nr 13 bężowo-koralowy, nr 16 malinowa czerwień, nr 19 ciemny bordo.
Dodatkowo dobrałam sobie brązową kredkę do oczu 305, ponieważ potrzebuję czegoś ciemniejszego od mojej Kiko 801. Na koniec zdecydowałam się na puder do brwi, który nie ukrywam już jakiś czas temu mnie zaciekawił nr 104 - brązowo-szary odcień, lekko ciemniejszy od mojego naturalnego koloru brwi.


W biedronce dorwałam również dwie kolorowanki antystresowe - tatuaże i fantazyjne rysowanie. Szczerze się przyznam, że chętnie wzięłabym wszystkie. Wzory wyglądają przepięknie, a że kiedyś moim hobby było rysowanie to przypomniały mi się stare czasy :) 

Na koniec zahaczyłam jeszcze o kilka sklepów z ubraniami. Dziewczyny gorąco polecam - można dorwać naprawdę wiele ładnych ubrań na przecenach w granicach 30-50 zł Ja pokusiłam się o 2 spódnice i 2 bluzki wizytowe i małą torebeczkę na imprezy. 

Trzymajcie się ciepło i do następnego!