Hej kochane!
Od kilku dni zajmuję się planowaniem czasu na andrzejki. W grę wchodziło wyjście do pubu, gdzie organizują rock&roll'owe brzmienia lub po prostu wyjście do klubu. Wszystko się zmieniło po wczorajszym telefonie jaki dostałam.
Otóż zupełnie za darmo dostałyśmy 3 bilety na koncert Andrzeja Piasecznego pt: "Zimowe piosenki". Więc wieczorem miałyśmy co robić, dodatkowo zaprosiłam jeszcze swoją koleżankę z liceum. Pomijam fakt, że byłyśmy sceptycznie nastawione, ponieważ nie słuchamy jego twórczości na co dzień. Jednak obie stwierdziłyśmy, że zostałyśmy miło rozczarowane.
Koncert odbył się w Filharmonii Bałtyckiej, co samo wprowadza w dosyć poważny nastrój. Zestawiając to miejsce wraz z godziną 19 poczułam się naprawdę jakby była głęboka zima.
Pierwsze brzmienia zespołu Andrzeja Piasecznego zabrały nas w podróż po śnieżnych zakamarkach świata. Głos oraz dźwięki instrumentów wprowadziły nas w stan relaksu i błogiego zapomnienia gdzie się znajdujemy. Bardzo żałuje, że wychodząc z Filharmonii nie mogłam słyszeć skrzypiącego śniegu pod stopami. Uważam, że taki koncert mógłby odbyć się 2 tygodnie przed świętami ze względu na jego tematykę, ponieważ naprawdę po takim wydarzeniu człowiek ma ochotę od razu ubrać choinkę i cieszyć się z bliskimi.
Teraz bardziej od strony zespołu - rzadko się zdarza, że ktoś tak dobrze śpiewa na żywo. Widać było, że Andrzej dobrze czuje się na scenie i chyba cieszył się z tego że występuje. Nie można mu również zarzucić braku kontaktu z publicznością. My na szczęście siedziałyśmy w najwyższym rzędzie więc nas nie zaczepiał ale myślę, że jego fanki były z niego dumne.
przepraszam za jakość ;p
Mimo tego, że obawiałam się wyjścia na koncert osoby, o której nie mam pojęcia lub za którą specjalnie nie przepadam - byłam miło zaskoczona.
Potem oczywiście postanowiłyśmy wyjść 'na jednego', ponieważ z Filharmonii wyszłyśmy przed 22. Z resztą zawsze dobrze jest się napić z siostrą i ze starą koleżanką :) Także udałyśmy się Buderschaft'u na grzane wino i byłyśmy świadkami fenomenalnej swingowej imprezy. Doskonale było sączyć wino na koniec dnia i oglądać świetne tańce. Jak każde wyjście oczywiście skończyłyśmy na kebabie, ostry sos zabił wszelkie kubki smakowe - ale oczywiście było warto ;DD
Więc powstaje pytanie - czy dzisiaj coś robimy na Andrzejki? Może jednak wyjdziemy do pubu lub na imprezę? ;D