poniedziałek, 24 czerwca 2013

'wielkie plany'

Hej dziewczyny!
Ostatnio niestety zapadłyśmy na niemoc twórczą. Wszystko jak zwykle przez sesje i chroniczny brak czasu. Do tego dołożyła się moja choroba, upały, leżenie do góry brzuchem, seriale i zakupy ;DD

W końcu dzisiaj się zebrałyśmy żeby wszystko obgadać - jak będą wyglądały przyszłe posty, o czym chcemy z Wami się podzielić, co pojawi się na naszym blogu. W środę po mojej poprawce wybierzemy się z Olą na zakupy z kuponem z Marionnaud więc prosimy polećcie nam coś. Co według Was warto tam zakupić? Również zastanawiamy się nas wypadem do czerwonej torebki, ponieważ jest tam stacjonarny sklep kosmetykomania. Już dawno szykowałyśmy się na tą wyprawę ale z tego co się orientuję dojazd wcale nie jest łatwy ; p 


W kolejnych postach wykorzystamy jakiś pomysł zamieszczony na zdjęciach - jakaś recenzja książki, może jakiś outfit. Na pewno w planach mam też małą przeróbkę ubrań, więc jeśli wszystko wyjdzie ładnie i będziecie chciały zobaczyć efekt przed i po to chętnie się podzielę. Opowiemy też o paru produktach, które aktualnie używamy i jesteśmy z nich zadowolone. 

Mamy nadzieję, że spodoba Wam się 'grafik' na nadchodzące dni :) Zapraszamy do odwiedzania :)


Pozdrawiamy,
Ola i Agata

wtorek, 18 czerwca 2013

Muchomorek

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj post paznokciowy. Ostatnio ani ja ani Agata nie grzeszymy czasem. Notki pojawiają się i jeszcze przez jakiś czas będą pojawiać sporadycznie. A w między czasie postaramy się zostawić po sobie chociaż króciutkie pościki;)
Bohaterem dzisiejszego posta jest lakier Virtual z serii street fashion nr 84 Satin rose. Szczerze mówiąc raczej nie polecam tych lakierów. Pierwsza warstwa zawsze prześwituje i robi smugi. Przy każdej kolejnej również trzeba się napracować aby nie było widać smug prześwitów lub śladów po pędzelku :/ Standardowo na paznokciu mam dwie warstwy. Kolor lakieru to róż przełamany lekko pomarańczą, bardzo ładnie prezentuje się na paznokciach. Na moich paznokciach utrzymuje się około 4 dni.
Do wykonania użyłam:





A tu dodałam kropeczki :)


Do zobaczenia wkrótce :* Dajcie znać jak Wam się podoba :)

sobota, 15 czerwca 2013

QuickMax moje wrażenia po kuracji



Cześć dziewczyny!

Już jakiś czas temu dostałam do testowania QuickMax wzmacniacz wzrostu rzęs. Na początku przyznam, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej odżywki. Przestraszyłam się, że moje rzęsy będą przerośnięte i będą brzydko wyglądały. 


W końcu się przemogłam i zaczęłam testować produkt. Przez 2 tygodnie nic – myślę 'bubel' ale w 3cim tygodniu wszystko zaczęło działać jak należy. Widziałam efekty u innych dziewczyn i ich rzęsy rzeczywiście wyglądają jak wachlarzyki. U mnie rzęsy zagęściły się oraz lekko podrosły. Z czego jestem bardzo zadowolona. Jeśli użyję dobrej maskary mogę bez problemu uzyskać efekt sztucznych rzęs :) 


Opakowanie produktu – to kartonik + pudełeczko identyczne jak w moim pierwszym eyelinerze. Okrągła buteleczka z cieniutkim aplikatorem zakończonym pędzelkiem. Produkt to bezbarwny olejek, który łatwo i szybko można nałożyć na rzęsy. Zapach serum jest ledwo wyczuwalny i naprawdę trzeba brać głęboki wdech aby wyczuć jakąkolwiek woń ; p Za 5ml produktu w promocji płacimy 149,95 zł, natomiast cena regularna to 249,95. Produkt ten dostępny jest na stronie LuxStyle, gdzie możecie bardziej zagłębić się w temat.


Jak już mówiłam zauważyłam efekty ale w moim przypadku to nic szczególnego. Może po prostu jestem odporna na głębsze działanie takich produktów. W każdym razie mogę dać plus za aplikator oraz za to że nie podrażnia oczu (chociaż na początku troszkę mnie swędziały). No cóż warto go przetestować jednak nie nastawiajmy się na natychmiastowy efekt. Nie u wszystkich efekt będzie widoczny od razu – u niektórych po 2 tygodniach, u mnie było widać po trzech a u innych dziewczyn dopiero po miesiącu stosowania ; ) 

Na koniec chciałabym Wam pokazać zdjęcie przed i po miesięcznej kuracji:


PRZED

PO

Same oceńcie efekty. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego weekendu:*


 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Kremowy peeling do stóp

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kremowy peeling do stóp firmy Barwa. W okresie letnim nasze stopy potrzebują wzmożonej pielęgnacji, dlatego zdecydowałam się na ten post. Moje stopy normalnie są dość suche i ciężko się z nimi współpracuje, jednak w okresie letnim nosząc odkryte obuwie problem się nasila. Jednym z kroków mojej pielęgnacji jest właśnie peeling.


Od producenta:
Kremowy peeling przeznaczony do pielęgnacji stóp oraz dłoni, łokci, kolan. Drobinki pumeksu skutecznie usuwają stwardniałą oraz zrogowaciałą warstwę naskórka. Witamina F zapobiega wysuszaniu i pękaniu skóry, alantoina łagodzi i koi podrażnienia. Regularne stosowanie zapobiega rogowaceniu skóry i utrzymuje ją w dobrej kondycji. Pojemność 75 ml kosztuje ok. 6 złotych.



Kremowy peeling do stóp umieszczony jest w białej tubce na zatrzask – w wannie kiedy myjemy nogi podczas kąpieli jest to duże ułatwienie.
Konsystencja to półrzadki krem z fioletowymi drobinkami pumeksu, jednak nic nam z opakowania nie wypływa. 
Zapach kosmetyku jest przyjemny i nie nachalny, można wyczuć w nim nuty cytrusów. Podczas stosowania peelingu co drugi dzień moje stopy są mięciutkie, a aplikacja jest przyjemna i łatwa. Podczas całego zabiegu można jednocześnie pozbyć się martwego naskórka z dłoni. Tym bardziej że producent zapewnia nas, że kosmetyk możemy stosować również do dłonie oraz kolana.
Nigdy nie znajdowałam czasu na pielęgnacje stóp w ciągu mojego zabieganego dnia, jednak teraz gospodaruję na ten zabieg ok 3 minut, bo to sama przyjemność.
Dla osób, które mają naprawdę twardą skórę na stopach peeling ten będzie za słaby. Jednak jeśli przed jego użyciem zastosujemy tarkę, będzie idealny.
Szczerze polecam peeling do częstego stosowania, wiadomo, że przy pierwszym użyciu produktu nie otrzymamy satysfakcjonującego nas efektu. Po kilku takich zabiegach oraz smarowaniu kremem nasze stopy będą ładnie prezentowały się w sandałkach, czy innym obuwiu z odkrytą piętą :)

Pozdrawiamy i życzymy Wam miłego dnia :*
 

sobota, 8 czerwca 2013

"Rozwiązanie zagadki" :)

Hej dziewczyny!
W końcu udało mi się zrobić przyzwoite zdjęcia odnośnie posta Zagadka.
Czego użyłam?


  • Lakier Virtual Fruit Coctail nr 141 fresh mint,
  • Sypki cień Kobo nr 504 Mint cream,
  • Pacynka,
  •  Odżywka Joko.
Efekt końcowy wygląda tak:
 
Niestety mimo wszystko aparat nie oddał w pełni uroku tego mani.
Wiem nic odkrywczego. Po co się tak bawić jeśli na rynku są lakiery kolorowe z brokatem lub same brokatowe bazy. Jasne, że są  ale o wiele łatwiej zmyć lakier z odrobiną cienia, niż lakier z brokatem : ) Chciałam zrobić coś podobnego, dosyć szybkiego i myślę, że mi się udało. Efekt jest zadowalający (przynajmniej dla mnie). Każda z nas czasem lubi się pobawić, wykorzystać wyobraźnię i oglądać efekty swojej pracy ;p

Dodatkowo pokażemy Wam zdjęcia w stylu wpuść babę do drogerii... Niby w domu wszystko mamy i nic więcej nie potrzebujemy.
Do naszej prywatnej drogerii dołączyły ;):
  • Isana żel pod prysznic o zapachu kwiatów maka,
  • Antyperspirant adidas for women,
  • Joanna professional- szampon nadający objętość,
  •  Lakier Ingrid nr 17, kolejny lakier do kolekcji jakbyśmy miały mało...

wtorek, 4 czerwca 2013

Bye, bye majowe zużycia!



Cześć kochane!
Jak co miesiąc przyszedł czas aby pokazać Wam, co udało się nam zużyć. Nie jest tego wiele, ale jednak zawsze coś ;) Do dzieła!

 

  • Apart natura płyn do kąpieli jedwab i noni. Przede wszystkim ma piękny delikatny zapach, który wyczuwalny jest nawet po kąpieli. Kolejnym jego atutem jest wydajność:)  Nawet ładnie się pieni co też jest niewątpliwie jego zaletą. Nie zauważyłam żeby jakoś szkodził (wysuszał skórę itp.) Muszę wypróbować inne zapachy.:)
  • Ziaja tonik rumiankowy, nie będę się rozpisywać. To już kolejne opakowanie toniku od Ziaji. Jedyne co się zmienia to zapach, za każdym razem kupuję inny :D Tym razem kupiłam aloesowy. Cena jest całkiem przystępna i jestem z niego zadowolona : ) 

  • Mydło SPA BeBeauty z kokosem i ananasem- recenzja TU. Jak widać po zużyciu służyło mi do samego końca. Chętnie wypróbuję drugi wariant zapachowy bodajże Ocean. Oczywiście jeśli będą jeszcze dostępne w Biedronce.
  • Balea Deospray- kokos & kwiat Tiare. Cudowny zapach idealny na sezon jesień/ zima. Myślę, że teraz zapach byłby przytłaczający. Jeśli będę miała możliwość na pewno jeszcze kupię tylko może inny wariant zapachowy. Razem z Agą byłyśmy z niego zadowolone, dobrze chronił i długo pachniał.
  • Korektor Essence- stay natura. 03 Soft Nudne. Ładnie krył cienie pod oczami (tylko do tego go używałyśmy), skóra w tych miejscach była lekko rozjaśniona. Następnym razem pokusimy się o jaśniejszy odcień, ponieważ ten był identyczny jak kolor skóry. Korektor nie ważył się, nie podrażniał oczu, trzymał się do końca dnia. Za cenę ok. 11 zł warty ponownego zakupu : )
  • Soraya Professional Care&control maseczka drożdżowa. Fajny, wydajny produkt. Skóra po niej jest odświeżona tylko zapach ma średni;) Pewnie kiedyś do niej wrócę, jednak na razie muszę zużyć resztę maseczkowych zapasów :P
 

Na koniec została mi herbatka Tropical fruit. Często piję takie herbaty w czasie letnich dni ze względu na ich orzeźwiający smak. Oczywiście w wersji napoju chłodzącego czyli z kilkoma kostkami lodu :D 
Przepraszam za jakość zdjęć, ale pogoda spłatała mi psikusa....

niedziela, 2 czerwca 2013

Isana Winter Seife Kaminzauber

Witajcie dziewczyny!
Jak tam samopoczucie po dylu dniach wolnego? My z Agatą naładowałyśmy akumulatory wobec tego ruszamy z nową porcją postów.
 

Chciałabym podzielić się z Wami moim zdaniem na temat mydła Isany z zimowej kolekcji limitowanej. Wiem, że pora już nie ta bo bliżej nam do lata, ale wstawiam tego posta póki mam notkę i zdjęcia na dysku ;)
Zapach jest cudowny - połączenie cynamonu, wiśni i chyba goździków, w każdym razie faktycznie kojarzy się z zimą. Opakowanie z pompką, która ułatwia wydobycie dostatecznej ilości produktu. Konsystencja taka jak w przypadku każdego mydła w płynie – lekko żelowa. Niestety w tym przypadku w połączeniu z wodą zaczyna uciekać nam z ręki. To co nam na niej zostanie bardzo dobrze się pieni. Jedynym sposobem na skorzystanie z całej ilości nałożonego produktu – to roztarcie go bez użycia wody, a następnie zmycie go z rąk. Jednak wydaje mi się, że niestety odrobinę wysusza dłonie. Głównym zarzutem, który dyskredytuje w moich oczach akurat to mydło jest fakt iż przelewa się między palcami. Nie wiem czy reszt a mydeł tej firmy zachowuje się tak samo. Muszę przyznać, że zawiodłam się na tym produkcie. Zawsze chętnie kupuję kosmetyki sygnowane logiem 'isana', szczególnie kremy do rąk. Niestety tym razem trafił mi się bubel niegodny polecenia. Pojemność to 500 ml w cenie 4,39 lub w promocji 2,99.

Teraz zabieram się za czytanie Waszych notek. W tym tygodniu postaram się w końcu wrzucić zdjęcia odnoszące się do posta zagadka oraz majowe zużycia :D