niedziela, 3 listopada 2013

Październikowe pożegnania...



Cześć dziewczęta!
Dzisiaj pogoda w szczególności doskwiera nam ze względu na deszczyk i chłód. Niestety w niedalekiej przyszłości przewiduję małe chorowanie w łóżkowym zaciszu <3

Początek każdego miesiąca zwiastuje nam projekt denko ;) W tym miesiącu czule żegnamy się z:

 
On Line – sól do kąpieli o zapachu morskim. Jak dla mnie produkt nie różni się niczym z gamy swoich braci, po prostu bardzo podoba mi się jego zapach. Producent zapewnia o odprężeniu podczas kąpieli i rzeczywiście tak jest. Niestety na taką ilość wody jaką ja zużywam krótko mogę nacieszyć się jej zapachem lub też kolorem :) Na pewno zastąpię ją innym podobnym produktem, ponieważ lubię używać takich specyfików.

Timotei pure – Organic green tea leaf extract – Ta marka od zawsze kojarzyła mi się z dzieciństwem, czy ten szampon również? Niestety nie, jedyne co w nim mi się podobało to zapach reszta pozostawiła dużo do życzenia. Byłam bardzo zadowolona, że jest to szampon naturalny i moje włosy odpoczną. Mimo naturalności, skóra mnie swędziała – co było dla mnie zaskoczeniem, włosy się plątały – to byłam w stanie znieść. Niestety nie jestem pozytywnie nastawiona na linię 'naturalną' od Timotei.

Pantene pro-v – odżywka do włosów normalnych– gęste i mocne. Zakupiłam tę odżywkę po obejrzeniu kilku filmików i się na niej nie zawiodłam. Bardzo fajny produkt, ułatwiała rozczesywanie i sprawiała, że moje włosy stawały się lejące i proste. Na pewno rozejrzę się w przyszłości za godnym następcą dla niej :) Zresztą o tej odżywce pisałam TU.


 Ziaja – tonik Bio aloesowy dla cery suchej i normalnej – kolejny tonik z Ziaji. Nic dodać, nic ująć. Robi to co ma robić – oczyszcza twarz, nie sprawia problemów, mało kosztuje, a dodatkowo ładnie pachnie :) Na pewno wrócimy do niego lub wypróbujemy kolejne wersje zapachowe :)

Ziaja krem pod oczy pielęgnujący – zmniejsza obrzęki i rozjaśnia cienie- hmm nie zgodziłabym się. Może leciutko działał, ale nie zauważyłam długotrwałego efektu. Zdecydowanie nie kupię go ponownie

Safira Hydro gel nawilżający z żeń-szeniem. Polubiłam się z tym produktem, więcej możecie przeczytać o nim TU.


Fa Sport – Antyperspirant
– zapach fenomenalny, długa ochrona i na pewno jeszcze się kiedyś na niego skuszę :)

STR8 – tym razem i tato chciał się czymś przysłużyć do denka :) Zazwyczaj to my albo mama kupujemy mu dezodoranty lub wody kolońskie. Pamiętam, że już w dzieciństwie ich używał – zapach śliczny i przywołuje dobre wspomnienia ;)

Oriflame Tender Care, którego nazywam potocznie miodkiem. Produkt używany w moim domu od lat. Świetnie się sprawdza na suche miejsca. Stosuję go nawet wtedy kiedy wyskoczy mi opryszczka. Aktualnie używam wersji czekoladowej.

Na koniec została mi maseczka głęboko nawilżająca od Perfecty. Jest świetna, stosuję ją wtedy gdy czuję, że moja skóra jest odwodniona oraz zmęczona. Po jej użyciu moja twarz wygląda na wypoczętą. Czuję nawilżenie, skóra jest gładka i mięciutka :)

I to byłoby na tyle z październikowych zużyć :*

11 komentarzy:

  1. Też polubiłam się z tym tonikiem z Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekoladowy Tender Care pachniał mi trochę chemicznie, ale oryginalną wersję wspominam bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam żadnego z tych produktów :o

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię szampony z TIMOTEI - są moimi ulubionymi i cały czas je kupuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też stosuje te maseczki i bardzo pomagają na moją suchą cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o tak, zapach z Fa jest fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  7. produktów nie znam, ale kosmetyki pod oczy z Ziaji niestety się u mnie nie sprawdzają :( podrażniają moje oczy.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń