piątek, 7 lutego 2014

Styczniowe denko



Hej!
Jak Wam mija luty? Nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko leci jeszcze nie tak dawno siedziałam pod choinką i otwierałam prezenty. W każdym bądź razie dziś przedstawię Wam pierwsze denko z tego roku. Znalazło się w nim kilka rzeczy paznokciowych kilka do ust, pielęgnacja oraz kolorówka.



Może zacznę od kosmetyków do paznokci. Nasz ulubieniec ostatnich miesięcy, czyli zmywacz do paznokci Sensique. Tym razem o zapachu winogron.
Udało nam się również zużyć tej samej firmy lakier do paznokci sensual colours 236. Jest to piękna wiśniowa czerwień. Jestem pod wrażeniem jakości tych lakierów. Szybko schną ładnie kryją płytkę paznokcia, a trzymają się standardowo ok. 3-4 dni. Jestem zdecydowanie na tak:)
Skończyły mi się również krople przyspieszające schnięcie z essence. Na początku podchodziłam do tego produktu sceptycznie. Natomiast z biegiem czasu polubiłam je na tyle, że chyba kupię kolejny słoiczek. Ewentualnie wypróbuję wersję w sprayu. Do denkowców również dołączył krem do rąk oriflame loves me, o którym pisałam TU. Fajny lekki nawilżacz zdecydowanie bardziej pasujący do stosowania w cieplejsze miesiące lub po prostu w pracy. 

 

Jako blogerki kosmetyczne razem z Agą staramy się testować coraz to nowsze kosmetyki. Dla tego próbowałyśmy kilka produktów marki Synergen. I tak skusiłyśmy się na dezodorant redberry, który ma piękny zapach, łudząco przypominający red bulla. Nie był on stosowany jako dezodorant na dzień, bardziej w formie szybkiego odświeżenia. Cena była niziutka – jakieś 3-4 zł a zapach, po prostu cudowny.
Tonik do skóry mieszanej, który nie przypadł nam do gustu. Miał zapobiegać tworzeniu się zaskórników, a miałam wrażenie że po nim powstało ich jeszcze więcej :/ Dodatkowo w składzie znajdował się alkohol, więc często miałam uczucie ściągniętej skóry.
Isana „wkład” do mydła o zapachu mango z pomarańczą. Fajny zapach no i przede wszystkim nie wysuszał skóry jak to poprzednie, o którym pisałam TU.
Krem na noc Dla kosmetyki. Naprawdę dobry krem. Szczególnie dla osób mających problemy z niespodziankami. Zresztą robiłam kiedyś osobną recenzję tego kosmetyku.
Lovely eyeliner czyli po prostu czarna kredka do oczu. Produkt był ze mną przez kilka lat. Bardzo wydajna, przede wszystkim rzeczywiście oddawała swoją czerń na oku. Niestety troszeczkę za długo już ją miałam, miałam wrażenie że zaczynają mnie po niej swędzieć oczy. Z pewnością to wina utraty przydatności. W zastępstwo zaopatrzyłam się już w zamiennik.
Nivea balsam do ust o zapachu dragonfruit. Oprócz tego, że pielęgnował to nadawał ustom lekko różowy kolor.
Manhattan high shine lipgloss niestety nigdzie nie widzę numeru bądź nazwy odcienia. Był to prezent. Szczerze mówiąc sama pewnie bym jej nie kupiła. Pomijam fakt, że jest naładowana brokatem. Po prostu to nie mój kolor, była za jasna o jakieś 2 tony.
Wibo lipgloss o efekcie chłodzącym. Miałam kiedyś duże jaranko na wszystkie nowości. W sumie dlatego go kupiłam. Niestety wtedy, nie liczył się dla mnie za bardzo kolor. Wyszło jak wyszło czyli użyłam go może dwa razy i tyle. 
Na koniec zostało mi jeszcze kilka próbek.
 

Ta próbeczka z Ziaji była masakryczna, śmierdziała detergentami. Natomiast cała reszta spoko jak na próbki oczywiście ^^
A jak tam Wasze denka??
Jutro pozwiedzamy blogi a tymczasem lecimy szykować się na imprezkę :D

8 komentarzy:

  1. Lubię to mydełko o zapachu mango i pomarańczy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam żadnego ze zdenkowanych kosmetyków ;)
    Ps: Poprawcie sobie, bo zamiast Nivea, wyszło Nicea, hihihi :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha mam opakowanie tego ,,detergentu" z ziaji i faktycznie zapach niefajny :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś namiętnie stosowałam zmywacze Sensique :) Co opakowanie to wybierałam inną wersję zapachową ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta wersja mydła z Isany jest jedyną, jaka mi się podoba w działaniu, bo zapach nie do końca mnie przekonywał. Jak dla mnie, to ta kredka z Lovely jest beznadziejna, w ogóle jej nie widać:/

    OdpowiedzUsuń