Hej kochani!
Wczuwając się w świąteczny nastrój ostatnio z mamą jako że obie miałyśmy wolne od pracy postanowiłyśmy w końcu upiec pierniczki. Ile się słyszy, że piernik musi poleżeć żeby był miękki... Więc to już na pewno ten czas!
Koleżanka z uczelni kilka razy opowiadała o swoich wypiekach - z zeszłego roku i tegorocznych, więc poprosiłyśmy ją żeby wysłała nam przepis.
0,5 kg miodu
0,5 kg tłuszczu
1,5 kg mąki
3 przyprawy do piernika
5 jajek
3-4 łyżeczki sody
Do rondla trzeba wlać miód, można go leciutko przypalić lekko mieszając (szczerze mówiąc my go tylko podgrzałyśmy), dodać tłuszcz, cukier i przyprawę do piernika aż do rozpuszczenia. Po ostudzeniu mikstury dodać resztę składników.
Jeśli ciasto jest za rzadkie, trzeba dosypać jeszcze troszeczkę mąki. Ciasto do wykrawania wałkować na 1 - 2 cm. Piec ok. 10 - 15 min w temperaturze 160 stopni.
Z początku przeraziłam się proporcjami i szczerze mówiąc trochę się ociągałam z wypiekiem, jednak zakasałyśmy rękawy i oto co nam wyszło :)
Rzeczywiście ciasteczek upiekłyśmy sporo. Pierniczki są przepyszne i miękkie i przede wszystkim bardzo korzenne! To z pewnością zasługa 3 przypraw :D W naszym przypadku nie ma problemu, że któryś pierniczek wyszedł twardy albo musi odleżeć. Od razu nadają się do jedzenia!
Powiedzcie jak tam Wasze przepisy. A może robicie inne ciasteczka na święta?
Uwielbiam pierniczki :)
OdpowiedzUsuń